Halowy sezon lekkoatletów nie jest w tym roku długi, ale za to bardzo intensywny. Tyczkarki w sobotę brały udział w zawodach w Doniecku, skąd przyleciały prosto do Bydgoszczy. Na Ukrainie najlepiej spisała się powracają po przerwie Jelena Isinbajeva, jednak carycy tyczki zabraknie na bydgoskim mityngu. Bardzo dobrze w tych zawodach wypadły Polki - Anna Rogowska zajęła drugie miejsce, a Monika Pyrek - czwarte. Nasze reprezentantki uzyskały odpowiednio 4,70 i 4,60 m i obie wystartują w Bydgoszczy. - Bardzo ucieszyłam się z tego wyniku, bo zaledwie po dwóch miesiącach treningów udało mi się skoczyć bardzo wysoko i w bardzo dobrym stylu. Nie skakałam z pełnego rozbiegu, więc nie jest to pewnie maksimum moich możliwości - uważa Monika Pyrek. - Mam nadzieję, że w Bydgoszczy uda mi się dołożyć parę centymetrów do tego wyniku - zapowiada tyczkarka.
Nasza wicemistrzyni świata z 2009 roku również powraca do skakania po przerwie. Poprzedni sezon po nieudanych występach zakończyła już pod koniec wiosny, ale później zdecydowała się na udział w programie "Taniec z Gwiazdami". Lekkoatletka okazała się być najlepsza na parkiecie i przyznaje, że pozwoliło jej to odzyskać radość również z uprawiania sportu. - Po nieudanym sezonie letnim straciłam motywację do skakania i nie chciałam patrzeć na swoje tyczki. Teraz znowu mam radość ze skakania, a o to chodziło w tej przerwie od sportu - mówi Pyrek. - Nigdy nie byłam dobra w treningu wytrzymałościowym. Po TZG zrobiliśmy badania kontrolne i okazało się, że moje tętno spoczynkowe, które mam zazwyczaj bardzo wysokie, obniżyło się z 80 do 60. Ta wytrzymałość się poprawiła, a sama nie zmusiłabym się do takiego treningu - zdradziła tyczkarka.
Skok o tyczce pań nie będzie jedyną atrakcją mityngu Pedros Cup, bo tradycyjnie w bydgoskiej "Łuczniczce" zaprezentują się kulomioci. W stawce zabraknie Tomasza Majewskiego, który po operacji barku zrezygnował ze startów w sezonie halowym. Mimo braku aktualnego mistrza olimpijskiego, zapowiada się ostra rywalizacja, głównie ze względu na przyjazd najlepszych reprezentantów USA. W rozegranych pod koniec stycznia zawodach w Nowym Yorku doszło do sporej sensacji, bo aktualny mistrz świata, Christian Cantwell musiał uznać wyższość swojego rodaka, Ryana Whitinga. Jego rezultat 21,31 cm jest najlepszym tegorocznym wynikiem. - W Nowym Yorku pierwszy raz pokonałem Cantwella i Adama Nelsona i to było naprawdę wspaniałe doświadczenie – przyznał Whiting. - Jestem teraz na etapie ciężkich mityngów. Jest to mój drugi mityng w Europie i Cantwell pomaga mi tutaj przejść przez to wszystko - dodał kulomiot.
W "Łuczniczce" odbędzie się także rywalizacja skoczków wzwyż na czele z Ivanem Uchovem, który będzie atakował rekord świata. Początek mityngu zaplanowano w środę na godzinę 17.