Mateusz Puka, WP SportoweFakty: Przed nami Halowe Mistrzostwa Europy. Ta impreza kojarzy ci się bardzo dobrze. Czujesz złość, że opuszczasz kolejne ważne zawody?
Sofia Ennaoui, pięciokrotna medalistka ME na 1500 m: Treningi biegowe w normalnej częstotliwości po operacji zaczęłam dopiero w listopadzie poprzedniego roku, więc jak można sobie policzyć, jestem w treningu cztery miesiące. W ostatnich latach często zdarzały mi się przerwy na leczenie urazu, więc cieszę się, że mogę w spokoju w końcu przygotowywać się do sezonu. Mistrzostwa obejrzę w telewizji, ale liczę, że jeszcze powalczę o wysokie miejsca na imprezach tej rangi. Trochę żałuję, bo hala zawsze bardzo mi pasowała, pewnie też z racji mojego wzrostu.
Masz już zaplanowany pierwszy start po kontuzji?
Tak. I tu pewnie wszystkich zaskoczę. Wracam za kilka tygodni podczas… 5. Zimowych Światowych Wojskowych Igrzysk Sportowych CISM w Lucernie. Będzie to mój pierwszy sprawdzian po kontuzji. Chcę zobaczyć, jak na maksymalne obciążenia reaguje noga. Nie mogę się doczekać, bo starty wzbudzają we mnie dużo pozytywnych emocji.
Na jakim dystansie wystartujesz?
Będziemy biegali w sztafecie 4x2 km.
Jak przebiegają twoje przygotowania?
Sport na nowo zaczął sprawiać mi wiele radości i satysfakcji. Nie ukrywałam tego, że po wielu kontuzjach, a tak naprawdę jednej tej samej kontuzji, która ciągle nawracała, sport zaczął mnie przygniatać. Aby to odczarować musiałam dokonać wielu zmian w swoim życiu i po prostu pójść za głosem swojego serca.
ZOBACZ WIDEO: Matka legendy była w szoku. Zamiast Siódmiaka widokówkę wysłał... kolega
Co to znaczy?
Od listopada w Polsce spędziłam nie więcej niż trzy tygodnie. W tym roku kursuję głównie między RPA, a Manchesterem i trenuję z najlepszymi na świecie. W mojej nowej grupie treningowej jest aż trzech medalistów olimpijskich.
Trudno było w sobie znaleźć motywację do powrotu do sportu?
Bardzo trudno. Pojawiało się mnóstwo myśli – co, jak zdrowie nie wróci? Co, jak wyniki będą za słabe? Czy naprawdę będę musiała się pożegnać z lekkoatletyką w taki kiepski sposób? Wiem, że to szalone, ale podjęłam się trenowania w być może najlepszej biegowej grupie świata i może niedługo mój przykład będzie inspiracją dla innych.
Dlaczego?
Byłam na sportowym zakręcie, a teraz czuję się jak zaczarowana. Gonię za marzeniami, a to daje największe spełnienie.
Przypuszczam jednak, że powrót do treningów po niemal rocznej przerwie i skomplikowanej operacji był trudny.
Przyjechałam do Manchesteru w listopadzie, żeby poznać całą grupę treningową i rozpocząć swoje przygotowania. Początek był bardzo trudny, przede wszystkim pod względem mentalnym. W grupie są medaliści igrzysk, najlepsi biegacze świata, a w tym wszystkim ja, która dopiero wracała do poważnego treningu. Na początek to była naprawdę wielka przepaść. Poza tym mój organizm bardzo ciężko znosił trudy treningu.
Były chwile, w których wątpiłaś w sens powrotu?
Kilka razy zdarzało mi się, że wracałam z treningu i generalnie mówiąc ciężko znosiłam niepowodzenia. Głowa chciała, ale ciało wyraźnie nie dawało rady. Wiele lat temu rozpoczęłam swoją przygodę z psychologią sportu i to pozwoliło mi na szybkie reagowanie i wytłumaczenie sobie, że przecież każdy z tych najlepszych zawodników na świecie też kiedyś był w takim słabym momencie, jak ja.
Jak w ogóle udało ci się przekonać jednego z najlepszych trenerów świata, Trevora Paintera, by pomógł ci się odbudować?
Trener przyjął mnie do grupy po pierwszej rozmowie. Zawsze chciałam trenować z najlepszymi zawodnikami na świecie. Po 15 latach to się udało, także dla mnie to już jest małe zwycięstwo. Wymarzyłam sobie, by po powrocie po kontuzji i z ogromnym doświadczeniem, jakie zdobyłam, w końcu zacząć uprawiać sport na własnych zasadach. To przepiękne stwierdzenie, o którym marzy wielu sportowców, ale niekoniecznie zawsze się to udaje.
Czy codzienny trening z takimi postaciami jak Keely Hodgkinson czy Georgia Bell motywuje podwójnie?
Dzięki temu wróciła wiara, że mogę osiągać jeszcze wielkie rzeczy. Po raz pierwszy w życiu doświadczam, co to team spirit, bo przecież do tej pory praktycznie zawsze trenowałam sama wspólnie z trenerem. Ze wszystkimi od razu złapałam dobry kontakt, a później okazało się bardzo szybko, że w gruncie rzeczy jesteśmy podobni. Wszyscy lubimy bardzo mocno trenować, a z drugiej strony czerpiemy gigantyczną radość z uprawiania sportu.
Czy mimo fatalnej serii wciąż możesz liczyć na wsparcie Polskiego Związku Lekkiej Atletyki?
Związek bardzo mi pomaga i cieszę się, że nie skreślili mnie w trudnym momencie. W kadrze jestem od 2011 roku i doceniam, że działacze wierzą jeszcze w moje sukcesy. Nie mam żalu, że tak potoczyła się moja kariera. Mam na swoim koncie wiele medali mistrzostw Europy, ale teraz piszę nowy rozdział.
To prawda, że wykładasz własne oszczędności, by jeździć na niektóre obozy?
Nie chcę za bardzo wchodzić w kwestie finansowe, ale jeżeli chcę przygotowywać się jeszcze lepiej niż dotychczas, to muszę dołożyć z własnej kieszeni. Zasady są jednak dla mnie zrozumiałe, a ja nie oczekuję, że PZLA będzie finansować wszystkie moje pomysły. Dostaję bardzo duże wsparcie również od takich firm jak PKO Bank Polski czy Nike. Jestem również od wielu lat żołnierzem zawodowym Wojska Polskiego.
Jesteś aż tak zdeterminowana, by jako 30-latka dopłacać do sportu?
Jestem bardzo zdeterminowana. Dostałam szansę od losu i chciałabym ją wykorzystać jak najlepiej potrafię. Uważam, że warto jest inwestować w swoje wielkie marzenia, bo nie ma rzeczy ważniejszych w życiu niż poczucie spełnienia.
Jakie masz oczekiwania przed tym sezonem?
Powiem tak: ten rok jest na pewno dla mnie rokiem sprawdzenia, w którą stronę ta kariera może zmierzać. Czy to będzie już bardziej w stronę wygaszania, czy może jednak - tak jak czuję - może być naprawdę dobrze.
Weronika Lizakowska w tym roku biega fenomenalne, a niedawno pobiła twój rekord życiowy z hali.
Weronika poprawiła moje rekordy życiowe zarówno na stadionie, jak i na hali. A teraz ma bardzo duże szanse, by zdobyć medal na mistrzostwach Europy. Widziałam się z nią w RPA, bo przygotowywała się tam do sezonu halowego. Po prędkościach, w jakich biegała na treningach, nie jestem zaskoczona, że ma taką formę.
Dasz radę obronić się przed nowym pokoleniem?
Cieszę się, że na polskim podwórku pojawiło się w ostatnich latach dużo dziewczyn, które biegają bardzo szybko, w szczególności na moim dystansie. To motywuje mnie do ciężkiej pracy.
To kto jest dzisiaj numerem jeden na 1500 m polskiej reprezentacji?
W tamtym roku do finału olimpijskiego weszła Klaudia Kazimierska, a do tego zdobyła tytuł mistrzyni Polski i była w najlepszej formie z zawodniczek z Polski zarówno przed Paryżem, jak i po. Uznaję więc, że ona jest teraz najlepsza.
A ty?
Nie ukrywam, że do tej rywalizacji będę chciała wrócić. Jestem zawodniczką turniejową, która zawsze wzbija się na swoje wyżyny, gdy wchodzi w grę walka o najwyższe laury. Aktualnie jednak kompletnie nie skupiam się jeszcze na wynikach zawodów, a bardziej na codziennej sumiennej pracy. Po tylu perypetiach, które mi się wydarzyły w ostatnich latach, jest we mnie dużo radości i nie zastanawiam się, co będzie.
Wierzysz, że będziesz w stanie poprawić jeszcze swoje rekordowe osiągnięcia?
Moje rezultaty na treningach w ciągu ostatnich kilku miesięcy poszybowały niesamowicie do góry. Może nie jest to poziom, jaki prezentują gwiazdy, które znajdują się w naszej ekipie, ale naprawdę bardzo mocno się przybliżyłam do nich i to napawa mnie to optymizmem. A jak będzie? To się okaże już niedługo.
Co ma w sobie Trevor Painter, że aż tyle jego zawodniczek osiąga wielkie sukcesy?
Nazwałabym go wielkim pasjonatem sportu. Człowiekiem, który każdemu zawodnikowi poświęca tyle samo uwagi i bardzo dużo rozmawia. Jego pozytywne podejście do życia, wiara w trening, jaki wykonujemy i nas jest niesamowita.
Co jest teraz twoim największym sportowym marzeniem?
Największym marzeniem jest to, żeby znowu czuć się w takiej naprawdę rewelacyjnej formie i żeby móc skończyć karierę z przekonaniem, że zrobiłam wszystko, co było w mojej mocy, by zrealizować takie osiągnięcia, na jakie mnie stać.
Nie masz takiego przekonania obecnie?
Cały czas czuję, że mój potencjał nie został wykorzystany w stu procentach. Muszę spróbować jeszcze raz, by poczuć wreszcie wewnętrzny spokój.
Z ostatnich dwóch igrzysk olimpijskich w Tokio i Paryżu wyeliminowały cię kontuzje. Domyślam się, że powrót na tę imprezę także jest na twojej liście rzeczy do zrobienia.
Moja perspektywa na razie sięga tylko do mistrzostw świata w Tokio. I to nie dlatego, że mam zaplanowany koniec kariery, ale dlatego, by skupić się tylko na najbliższym celu. To byłoby absolutne szaleństwo, gdybym myślała teraz o 2028 roku, nie wiedząc nawet w jakiej formie wrócę w tym roku.
Rozmawiał Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
To w jaki sposób wykonywała swoje obowiązki jako czynny wojskowy?
Może już dość tej patologii sportowców-wojskowych, jak za PRL kwa Czytaj całość
Była dobra - tytułowymyśliwacz wstawia swoje oceny 30-letniej kobiety...