Dramat i ból Polaka. Jego twarz mówiła wszystko

Facebook / Polsat Sport / Na zdjęciu: Albert Komański
Facebook / Polsat Sport / Na zdjęciu: Albert Komański

Fatalnie zakończył się dla Alberta Komańskiego występ na halowym mityngu w Ostrawie. Polski sprinter doznał kontuzji, która może zakończyć jego starty w tegorocznym sezonie.

W tym artykule dowiesz się o:

Czy pierwszy start w sezonie halowym mógł się ułożyć gorzej dla Alberta Komańskiego? Trudno to sobie wyobrazić. Wtorkowy wieczór w Ostrawie okazał się koszmarem dla polskiego sprintera.

24-latek wystartował w serii A biegu na 200 metrów i co miało być dla niego korzystne ze względu na wzrost (1,97 m), otrzymał najbardziej zewnętrzny tor. Niestety, nie to wpłynęło na jego występ.

Na kilkadziesiąt metrów przed metą, przy wyjściu z łuku na ostatnią prostą, Komański złapał się za udo i z ogromnym grymasem bólu przerwał bieg. Nasz zawodnik nie mógł nawet ustać i padł na bieżnię.

Na jego twarzy wyraźnie widać było cierpienie. Jak przewidywali komentujący mityng na antenie Polsatu Sport Artur Partyka i Jacek Wszoła, najprawdopodobniej doszło do poważnej kontuzji mięśnia dwugłowego uda. To z kolei wykluczyłoby go z dalszych startów w sezonie halowym.

A przypomnijmy, że podobnie wyglądał już bieg Komańskiego na ubiegłorocznych mistrzostwach Europy w Rzymie. Polak musiał przerwać swój występ w półfinale, właśnie z powodu urazu uda.

Mityng w Ostrawie okazał się pechowy nie tylko dla Komańskiego - kilkanaście minut później swojego biegu na 400 metrów nie ukończyła także Natalia Bukowiecka (WIĘCEJ TUTAJ).

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Komentarze (0)