Czy pierwszy start w sezonie halowym mógł się ułożyć gorzej dla Alberta Komańskiego? Trudno to sobie wyobrazić. Wtorkowy wieczór w Ostrawie okazał się koszmarem dla polskiego sprintera.
24-latek wystartował w serii A biegu na 200 metrów i co miało być dla niego korzystne ze względu na wzrost (1,97 m), otrzymał najbardziej zewnętrzny tor. Niestety, nie to wpłynęło na jego występ.
Na kilkadziesiąt metrów przed metą, przy wyjściu z łuku na ostatnią prostą, Komański złapał się za udo i z ogromnym grymasem bólu przerwał bieg. Nasz zawodnik nie mógł nawet ustać i padł na bieżnię.
— Polsat Sport (@polsatsport) February 4, 2025
Poważna kontuzja Alberta Komańskiego❗️ pic.twitter.com/m5ccWDt3cN
Na jego twarzy wyraźnie widać było cierpienie. Jak przewidywali komentujący mityng na antenie Polsatu Sport Artur Partyka i Jacek Wszoła, najprawdopodobniej doszło do poważnej kontuzji mięśnia dwugłowego uda. To z kolei wykluczyłoby go z dalszych startów w sezonie halowym.
A przypomnijmy, że podobnie wyglądał już bieg Komańskiego na ubiegłorocznych mistrzostwach Europy w Rzymie. Polak musiał przerwać swój występ w półfinale, właśnie z powodu urazu uda.
Mityng w Ostrawie okazał się pechowy nie tylko dla Komańskiego - kilkanaście minut później swojego biegu na 400 metrów nie ukończyła także Natalia Bukowiecka (WIĘCEJ TUTAJ).
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty