Plany wywrócone. Zmiany u Natalii Bukowieckiej

Getty Images / Na zdjęciu: Natalia Bukowiecka
Getty Images / Na zdjęciu: Natalia Bukowiecka

W tym sezonie polscy kibice będą mogli częściej podziwiać na żywo występy Natalii Bukowieckiej. Polska biegaczka zamiast w RPA, większość zimy spędzi w Polsce. Wierzy, że właśnie w ten sposób będzie mogła być jeszcze szybsza.

W tym artykule dowiesz się o:

Mateusz Puka, WP SportoweFakty: Miniony sezon był dla ciebie wymarzony. Zostałaś mistrzynią Europy, brązową medalistką olimpijską, pobiłaś rekord Ireny Szewińskiej sprzed 48 lat. Czy po tylu sukcesach trudno było odzyskać motywację do kolejnych startów?

Natalia Bukowiecka, brązowa medalistka olimpijska na 400 metrów z Paryża: Po igrzyskach rzeczywiście miałam najdłuższą przerwę od treningów, blisko dwumiesięczną. Dzięki temu zatęskniłam za tym reżimem. Ale w tym czasie miałam sporo obowiązków, sporo czasu zajęły przygotowania do ślubu, a potem wakacje.

Wierzysz, że w roku poolimpijskim stać cię na śrubowanie rekordu Polski na 400 metrów?

Chciałabym cały czas poprawiać życiówkę, ale jestem też realistką. W minionym sezonie przesunęłam ją z 49.48 na 48.90, czyli o ponad pół sekundy. Złamanie granicy 49 sekund jeszcze niedawno wydawało mi się nieosiągalne, a w 2024 roku dokonałam tego aż trzykrotnie. Widzę jednak w sobie pewne rezerwy i ufam trenerowi, a on ma na mnie jeszcze jakiś plan.

Kolejny sezon będzie luźniejszy? Wypoczynkowy?

Właśnie mocno pozmienialiśmy plany z trenerem i najbliższy rok traktujemy eksperymentalnie. Zamiast jechać na zgrupowania do ciepłych krajów, zdecydowałam się zostać w Polsce i trenować do sezonu halowego. Za mną już nawet pierwszy halowy trening. Już niedługo będzie można mnie zobaczyć na pierwszych zawodach.

ZOBACZ WIDEO: Zrobiło się gorąco. Pokazała się w bikini na rajskiej plaży

Dotąd zapierałaś się, że nie zamierzasz biegać na hali. Mówiłaś, że boisz się kontuzji i nie lubisz rywalizacji na krótszej bieżni. 

Rok olimpijski był zdecydowanie zbyt ważny, by ryzykować zdrowiem i biegać na hali. Ten rok traktujemy jako pole do eksperymentów. Zamiast wyjazdu do RPA, będą przygotowania w Spale. Wierzę, że to wyjdzie mi na dobre.

Dlaczego?

Moja życiówka jest już tak dobra, że o dalszy progres – bez większych zmian - może być naprawdę trudno. Nie zamierzam czekać i chcę się skupić na poprawie szybkości. Na hali kluczowe jest pierwsze 200 metrów, a poprawa tego elementu jest obecnie moim kluczowym wyzwaniem. Chcę nauczyć się biegać jeszcze odważniej i szybciej rozpoczynać biegi. Z tego też powodu sporo będzie także występów na 200 metrów.

Czy to oznacza, że zamierzasz powalczyć o tytuł halowej mistrzyni świata?

Zabraknie mnie na tej imprezie. Zamierzam startować na hali, ale docelowo przygotowuję się do wrześniowych mistrzostw świata w Tokio na stadionie i majowych mistrzostw świata sztafet w Guangzhou. A halowe mistrzostwa też są w Chinach, tyle że w marcu. Uznaliśmy, że nie ma sensu latać tam dwa razy w krótkim odstępie czasu, zmieniać strefę czasową, a po kilku tygodniach znów przeżywać dokładnie to samo.

Na mistrzostwach świata sztafet zmierzysz się z Femke Bol. Czy szykujesz się jakoś szczególnie do rywalizacji o nieoficjalny tytuł najszybszej Europejki na 400 metrów?

Zobaczymy, czy będziemy miały okazję do bezpośredniej rywalizacji. Femke Bol ma niesamowity rekord świata na 400 metrów na hali. Z drugiej strony rywalizacja na hali jest bardzo nieprzewidywalna, więc zobaczymy, jak będzie na stadionie.

Drugie miejsce w Plebiscycie Przeglądu Sportowego mocno cię zaskoczyło?

Cieszę się, że kibice docenili moje wyniki w minionym sezonie. Wyprzedziłam wielu wybitnych sportowców i nawet nie spodziewałam się, że będę aż tak wysoko. Takie momenty uświadamiają mi, że często sama nie doceniam swoich sukcesów.

Co zmieniły w twoim życiu ostatnie sukcesy?

Nawet nie mam czasu się nad tym zastanawiać, bo ciągle się coś dzieje. Pamiętam jednak, że po raz pierwszy skala moich sukcesów trafiła do mnie podczas październikowej Gali Złotych Kolców. Właśnie tam po raz pierwszy tak mocno wzruszyłam się na wspomnienie moich dokonań. Być może na co dzień aż tak mocno nie doceniam tego wszystkiego.

Rozmawiał Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (13)
avatar
GallAntonin
15 h temu
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Ja jestem zauroczony jej stylem biegania, bo biega bardzo pięknie, lekko. Też uważam, że pierwsze 200 m biegała często bojaźliwie z obawy, że nie starczy pary na drugą połówkę. Jeśli tych obaw Czytaj całość
avatar
Yoozwa
15 h temu
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
Zamiast niej do RPA poleci na wycieczkę Kondzio podróżnik 
avatar
Robertus Kolakowski
19 h temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Życzę jej i wierzę w to, że najbliższe 4 laty będą należały do niej. 
avatar
michal jerutki
19 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szczytno pozdrawia 
avatar
Jacek Kukliński
20 h temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Teraz po mężu Bukowiecka