We wtorek Anita Włodarczyk walczyła o obronę olimpijskiego tytułu w rzucie młotem. A w zasadzie to trzech tytułów, bowiem Polka na igrzyskach pozostawała niepokonana od 2012 roku. Warto podkreślić, że do Paryża nie jechała jako jedna z głównych faworytek do medalu. Na listach światowych była dziesiąta.
Mimo to w Paryżu włączyła się do walki o medal. Poprawiła czterokrotnie swój najlepszy wynik w sezonie. Przed ostatnią kolejką z wynikiem 74,23 m zajmowała czwarte miejsce. Do podium brakowało jej zaledwie pięciu centymetrów.
Włodarczyk miała szansę na poprawienie się w ostatnim rzucie, ale młot zahaczył o siatkę i wylądował w okolicach 70. metra. Polka ostatecznie skończyła zawody tuż za podium.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Przyznali, co zrobiło na nich największe wrażenie w meczu ze Słowenią
Trudno było zobaczyć jednak w jej oczach rozpacz czy żal. W zamian za to młociarka podziękowała publiczności. Uchwyciły to kamery Eurosportu, co możesz zobaczyć na końcu artykułu. Podkreślała w rozmowach z mediami, że w końcu rzucała najdalej w sezonie.
Warto podkreślić, że występ w Paryżu był swoistą klamrą w karierze dla 38-latki. Na swoich pierwszych igrzyskach, w 2008 roku w Pekinie także była czwarta. Po trzech złotach, na swoich najpewniej ostatnich igrzyskach, także zajęła czwarte miejsce.
Czytaj więcej:
Zadecydowały centymetry. Koniec panowania Anity Włodarczyk