Aleksander Kwaśniewski: Reakcja telewizji była przesadzona i niepotrzebna

Zdjęcie okładkowe artykułu: East News / ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER / Na zdjęciu: Aleksander Kwaśniewski
East News / ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER / Na zdjęciu: Aleksander Kwaśniewski
zdjęcie autora artykułu

- Zachowanie dziennikarza, w myśl zasad panujących w telewizji, było niewłaściwe. Ale reakcja władz stacji - przesadzona i niepotrzebna - Aleksander Kwaśniewski zabrał głos ws. zamieszania dotyczącego Przemysława Babiarza podczas igrzysk.

Były prezydent odniósł się też do poziomu sportu w Polsce, który ocenia krytycznie. Nie ma konkretnego pomysłu na zmianę, ale mówi o zarysie, który powinien być poddany pod dużą ogólnonarodową dyskusję.

Zmiana powinna dotyczyć m.in. tenisa, aby sukcesy Igi Świątek nie poszły na marne. Nadzieję podczas igrzysk, wg prezydenta, wzbudzili natomiast siatkarze.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Niepowodzenie polskich młociarzy. "Wszyscy liczyli na medale"

Dawid Góra, WP SportoweFakty: Chyba trudno o dobry nastrój oglądając starty Polaków w Paryżu. Aleksander Kwaśniewski, były prezydent RP, były prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego: Na szczęście poprawili go siatkarze. We wspinaczce kobiet też idzie nam świetnie. Nadzieje więc są. Generalnie polski sport jest jednak w kiepskim stanie. Słabość wynika z tego, jak wygląda wychowanie fizyczne w szkołach, sport młodzieży, sport akademicki. Cała ta organizacja, czy jej brak, nie odpowiada potrzebom współczesnej rywalizacji na świecie. Coraz bardziej przegrywamy z konkurencją. A przecież tam powinny wyrastać polskie gwiazdy. Wyrastają tymczasem niemal wyłącznie dzięki determinacji rodziców. Dopiero po jakimś czasie przychodzą sponsorzy i pieniądze. W ten sposób nie da się zbudować sportu masowego. To kolejne igrzyska, na których wypadamy słabo. Powinna się odbyć poważna i duża dyskusja pokazująca błędy systemowe w polskim sporcie. Tak samo jest w piłce nożnej. Kluby ekstraklasy korzystają w dużej mierze z zawodników zagranicznych, a polski narybek często przebija się dopiero na zachodzie. I to tylko wtedy, kiedy dany piłkarz naprawdę ma nieprzeciętny talent. A mówimy o piłce nożnej, którą zarządza najbogatszy związek sportowy w Polsce. Zejdźmy więc do szermierki, którą w Polsce jest bardzo trudno uprawiać. Robi to może tysiąc młodych osób w kraju. To nijak ma się np. do Francji czy Włoch. A i tak czasem przywieziemy z igrzysk jakiś medal w tej dyscyplinie. Ma pan pomysł na rozwiązanie problemu? Polacy powinni pokochać sport. Nie tylko jako kibice, ale też uprawiający. A państwo, instytucje i samorządy muszą stwarzać warunki, żeby młodzież była w stanie trenować. Choćby rekreacyjnie. Najlepsi zawodnicy w przyszłości będą walczyć o medale. Poniżej oczekiwań na igrzyskach wypadła Iga Świątek. Z drugiej strony jednak to pierwszy medal w historii dla polskiego tenisa. Jest medal i to jest najważniejsze. Choć oczywiście żal mi Igi. Ona sama spodziewała się czegoś innego. Mamy natomiast najlepszą tenisistę na świecie i to jest coś. Za tym powinna pójść młodzież zachwycająca się Igą, pytanie tylko, gdzie ta młodzież trafi. Do jakich instruktorów i trenerów? Ci na najwyższym poziomie są całkiem nieźli, ale trudno powiedzieć, czy nie brakuje nam wybitnych szkoleniowców na niższych szczeblach. Skoro śledzi pan wyniki sportowe, na pewno zauważył pan aferę dotyczącą Przemysława Babiarza i jego komentarza podczas ceremonii otwarcia. Jak pan ją postrzega? Podpisuję się pod tym, co napisał Donald Tusk. Zachowanie dziennikarza, w myśl zasad panujących w telewizji, było niewłaściwe. Ale reakcja władz stacji – przesadzona i niepotrzebna. Jeśli redaktor Babiarz ma silne poglądy polityczne to może powinien zmienić pracę i nie zajmować się sportem. A skoro wszyscy o tym wiedzieli wcześniej i zdecydowali, że będzie komentować ceremonię otwarcia, to późniejsze zawieszenie i odwieszenie dziennikarza było niepoważne. Głośno zrobiło się też o szefie PKOl-u Radosławie Piesiewiczu. Najpierw krytykował decyzję Huberta Hurkacza, który nie zdecydował się pojechać na igrzyska tylko po to, aby zejść z kortu i dać miejsce koledze z kadry, a potem borykał się z problemami PR-wymi. Proponuję, aby o PKOl-u rozmawiać, kiedy już igrzyska się skończą. Nie mieszajmy więcej. Zajmijmy się naszymi sportowcami. Mówienie teraz o PKOl-u jest błędem. Sam komitet będzie musiał dokonać odpowiedniej analizy igrzysk i przedstawić opinii publicznej swoje wnioski. Będziemy mieli jeszcze wiele okazji, aby o tym porozmawiać. Na razie skupmy się na siatkarkach i siatkarzach, Natalii Kaczmarek itd. Polscy sportowcy mają szanse na medale. Ani przez sekundę podczas igrzysk nie chcę myśleć o innych sprawach związanych z polskim sportem olimpijskim. Liczą się tylko starty naszych reprezentantów.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty