W dniach 7-12 czerwca zaplanowane zostały lekkoatletyczne mistrzostwa Europy Rzym 2024. Powodów do zadowolenia ze strony reprezentacji Polski nie brakuje, ponieważ medale dla naszej kadry zdobyli już Wojciech Nowicki (złoto), Ewa Swoboda (srebro), Michał Haratyk i Pia Skrzyszowska (brąz).
W niedzielę (9 czerwca) ze złotego medalu cieszyli się z kolei nasi zachodni sąsiedzi. Otóż w biegu na 3000 metrów z przeszkodami Gesa Felicitas Krause zajęła drugie miejsce, jednak po wyścigu zdyskwalifikowana została francuska zwyciężczyni Alice Finot.
Wobec takiej decyzji to Niemka została końcową triumfatorką, ale ze złotego medalu cieszyła się jednak krótko. Około 30 minut później sędziowie postanowili jednak cofnąć dyskwalifikację Finot, przez co ostatecznie Krause musiała zadowolić się srebrem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: potężna kraksa. Upadali jeden po drugim
Z taką zmianą nie chciał pogodzić się Niemiecki Związek Lekkoatletyczny, który złożył protest. "Odebrali nam złoty medal! W materiałach telewizyjnych było wyraźnie widać, że Finot wbiegła na białą linię obok środkowego pasa za rowem z wodą. Chociaż nie dało to Francuzce przewagi, jest to surowo zabronione!" - podkreślił "Bild".
Za złamanie regulaminu w pierwszej kolejności triumfatorka biegu została zdyskwalifikowana. Później sędziowie wzięli pod uwagę to, że Francuzka nie miała z tego żadnej korzyści i stąd też postanowili wycofać się z tej decyzji.
Protest ze strony niemieckiego związku został jednak odrzucony. "Jury odwoławcze sprawdziło wszystkie trzy kroki na środkowej linii. Pierwszy był na prostej, drugi na zakręcie, a trzeci wynikiem incydentu wyścigowego i mimowolnego kontaktu ze szwedzkim sportowcem. W związku z tym odwołanie zostało odrzucone, a wynik utrzymany" - wyjaśniło jury po pytaniu od dziennika.
Przeczytaj także:
Polska gwiazda przedwcześnie wyjeżdża z ME. Znamy powód