Wojciech Nowicki i Paweł Fajdek rozpoczęli zmagania polskich lekkoatletów w drugim dniu mistrzostw Europy w Rzymie. Obaj znaleźli się w pierwszej grupie eliminacji rzutu młotem, a odległość dająca automatyczny awans do finału wynosiła 77 metrów.
Nowicki w pierwszej kolejce posłał młot na 76,66 m. Zabrakło 24 centymetrów żeby mógł opuścić stadion, ale w drugiej próbie już się poprawił - 79 metrów dało mu to kwalifikację do finału. Był to zarazem najlepszy wynik w całym eliminacjach.
- Przyszedłem tutaj jak na trening. Zrobiłem swoje, a jutro mamy nowe rozdanie. Formę szykujemy jednak na igrzyska olimpijskie - skomentował Nowicki przed kamerą TVP Sport.
Tak dobrze nie poradził sobie Fajdek. Pierwszą próbę spalił, w drugiej rzucił 74,52 m, a w trzeciej 75,17 m. Automatycznego awansu do finału nie wywalczył, musiał czekać na to, co w drugiej grupie zrobią rywale, ale ostatecznie zobaczymy go w niedzielnym finale.
- Koło jest tępe, trudno o szybkie rzucanie - a większość rywali na tym bazuje. Nie zakładałem szczytu na eliminacje - skomentował Fajdek.
W drugiej grupie oglądaliśmy dwóch kolejnych reprezentantów Polski - Dawida Piłata oraz Marcina Wrotyńskiego. Obaj odpadli na etapie kwalifikacji - Wrotyński z wynikiem 73,58 m, a Piłat z 71,44 m.
Finał rzutu młotem na mistrzostwach Europy zaplanowany jest na niedzielę (godzina 21:10).
ZOBACZ WIDEO: Śmierć zajrzała w oczy Świderskiemu. "Mogliby mnie nie odratować"