Zanim Lalit Kumar przykucnął przy blokach startowych finału biegu na 100 metrów mężczyzn podczas zawodów lekkoatletycznych stanu Delhi, miał już zapewnione pierwsze miejsce. Wszystkich siedmiu przeciwników wycofało się ze startu, zrzucając to na skurcze lub naciągnięcie mięśni. Praktycznie przesądzone jest to, iż mamy do czynienia z wymówką w tym przypadku.
Organizatorzy podejrzewają bowiem, że wycofali się z rywalizacji po tym, jak dowiedzieli się o nagłym przybyciu urzędników indyjskiej agencji antydopingowej (NADA).
Jak podkreśla reuters.com, jest kilku biegaczy, którzy zniknęli przed zawodami, a jednocześnie wszyscy powinni zostać przetestowani przez NADA.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjrzyj się dokładnie. Skradła show w centrum miasta
- Jeśli którykolwiek z nich będzie miał niekorzystne dla siebie wyniki, zawiesimy go w Delhi i zalecimy, aby Indyjska Federacja Lekkoatletyczna zrobiła to samo - poinformował Reutersa Sandeep Mehta, sekretarz Delhi Athletics Association (DAA).
Zwycięzca nietypowego biegu był rozgoryczony faktem, że nie miał z kim rywalizować. Brzydzi go fakt, iż wielu sportowców stosuje doping.
- Naprawdę nie mogłem się doczekać walki z najlepszymi sportowcami, ale nikt się nie pojawił. Wszyscy bali się poddania się testom. Jako zawodnik czuję się bardzo zraniony i zawiedziony - powiedział Lalit Kumar w rozmowie z Indian Express.
Doping jest poważnym problemem w Indiach. Według opublikowanego w maju raportu Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) kraj ten zajął drugie miejsce za Rosją pod względem naruszeń przepisów antydopingowych i nic nie wskazuje na to, by sportowcy mieli przestać używać zakazanych substancji.
Czytaj także:
Przejmujące wyznanie Święty-Ersetic. "Nie przypuszczałam, że znajdę się w takim stanie"