W środę Natalia Kaczmarek zapisała się kartach historii sportu. Polka znakomicie pobiegła w finale na 400 metrów podczas mistrzostw świata w Budapeszcie. Zdobyła srebrny medal, ulegając tylko Marileidy Paulino.
Polka oraz jej trener uchylili rąbka tajemnicy ws. wielkiego sukcesu. Okazało się, że niektóre rywalki myślały, że Kaczmarek stosuje doping tuż przed startem. A winny był zaskakujący.
- To już nie taka tajemnica. Używałam sprayu na komary. Fatalnie kąsały, przed półfinałem byłam tak pogryziona, że nie mogłam wytrzymać swędzenia. Teraz było już dużo lepiej - powiedziała w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #7. Nikola Horowska ozłocona. "Przeżywałam w tym roku trudne chwile"
- Wyglądało to trochę dziwnie, bo stałam gdzieś z boku, oni zaczęli mnie czymś pryskać, a ja zasłoniłam usta. Myślę, że udowodnili, że to tylko spray na komary - śmiała się medalistka mistrzostw świata.
Dla Kaczmarek to jeszcze nie jest koniec mistrzostw. Polka wystartuje jeszcze w sztafecie 4 x 400. Eliminacje odbędą się w sobotę o 19:55, a finały w niedzielę o 21:47.
Czytaj więcej:
Dramat Katarzyny Zdziebło na MŚ w lekkoatletyce. Tak Polka straciła szanse na medal