Na zupełną dowolność w planowaniu przygotowań nie mogą liczyć nawet ci, którzy w mijającym roku zdobywali medale dla Polski na obu mistrzowskich imprezach. Choć system przydzielania budżetów dla każdego zawodnika jest nieco inny, to na najbardziej egzotyczne wyjazdy treningowe mogą liczyć tylko niektórzy i to zaledwie raz podczas całych przygotowań.
Niedawno władze polskiej atletyki miały nie lada problem, bo trenerzy naszych zawodników wysyłali plany treningowe do akceptacji, a zaskakująco wielu z nich na miejsce zgrupowań wybrało USA. Szefowie związku nie mogli pozwolić na aż tak duży wydatek, dlatego do USA pojedzie tylko kilku sportowców, ale za to kolejne obozy będą musieli mieć nieco "skromniejsze".
- Niestety, musimy zderzać marzenia sportowców z rzeczywistością. Warunki są takie, jakie są i nie trzeba nikomu przypominać o inflacji, czy rosnących cenach, bo to dotyka każdego. Mimo wszystko uważam, że nasi lekkoatleci nie mają na co narzekać - twierdzi wiceprezes PZLA, Tomasz Majewski. - Jeśli porównamy warunki przygotowań Polaków i innych reprezentacji, to okaże się, że to jest właśnie element, dzięki któremu wygrywamy na najważniejszych imprezach. Nasi zawodnicy są pod opieką i mają możliwości, by rozwijać talent - dodaje.
Działacze musieli jednak w tym roku rozczarować wielu z naszych zawodników, bo dość szybko okazało się, że nie będą mogli spełnić oczekiwań naszych gwiazd. Wielu więc musiało pójść drogą choćby Wojciecha Nowickiego, który na zagraniczne zgrupowanie ruszy dopiero w lutym, po trzech miesiącach spędzonych w Zakopanem, Cetniewie i Spale.
ZOBACZ WIDEO: Absolutny rekord mistrzostw świata. Jednak na końcu nie mógł się cieszyć
Problem z przygotowaniami miały także zawodniczki przygotowujące się w zagranicznych grupach treningowych, jak choćby Anita Włodarczyk, Anna Kiełbasińska, czy Maria Andrejczyk. Od początku było bowiem wiadomo, że nie na wszystkie plany starczy w kolejnym sezonie pieniędzy.
- Każdy obóz zagraniczny jest dużo droższy niż w Polsce. Koszty rosną w zastraszającym tempie i przyszłoroczne obozy będą nawet dwa razy droższe niż jeszcze kilka lat temu. Mamy obecnie bardzo dużo gwiazd do szkolenia, a wszystko trzeba tak poukładać, by nie zapomnieć także o młodszych zawodnikach. Mamy obecnie gigantyczną liczbę czołowych lekkoatletów świata, ale jeśli chcemy być nadal w czołówce, nie możemy zapominać o zapleczu - dodaje Majewski.
Przy rozdzielaniu pieniędzy PZLA nie kieruje się jednak własnym uznaniem, a od lat w związku funkcjonują jasno określone zasady. Każdy z zawodników ma swój budżet na wyjazdy, a jego wysokość zależy od sukcesów osiąganych w ostatnich latach i miejsca w lekkoatletycznej hierarchii. Najlepsi mogą liczyć na trzy obozy krajowe i trzy zagraniczne w okresie przygotowawczym, a szczegóły zależą oczywiście od konkretnych kosztów pobytu we wskazanych miejscach.
- Dość jasno ustaliliśmy zasady i wyznaczyliśmy sprawdzone bazy szkoleniowe na całym świecie. Wiadomo, że wszyscy chcieliby jeździć na obozy w piękne miejsca, ale takie oczekiwania trzeba zderzyć z rzeczywistością. Proszę mi wierzyć, że mimo tego, nasi zawodnicy mają świetne warunki do treningów - podsumowuje Majewski.
Przyszły sezon lekkoatletyczny zapowiada się nieco "spokojniej" od minionego, bo oprócz halowych mistrzostw świata w Stambule, w połowie sierpnia czeka ich rywalizacja na mistrzostwach świata w Budapeszcie.
Mateusz Puka, dziennikarz WP Sportowefakty
Czytaj więcej:
Zrezygnował z zagranicznych zgrupowań
Wydała 130 tysięcy złotych, by wrócić do sportu