Po pierwszym dniu rywalizacji Adrianna Sułek zajmowała czwarte miejsce w klasyfikacji siedmioboju, jednak najbardziej palącą kwestią był jej uraz. Polka kilka dni przed rozpoczęciem mistrzostw Europy doznała kontuzji uda, jednak zdecydowała się na start.
Mimo dużego bólu nasza rekordzistka kraju pokazała ogromną ambicję i udało się jej nawet pobić rekord życiowy w pchnięciu kulą, świetnie spisała się też w skoku wzwyż.
W czwartek rano Sułek pojawiła się na starcie w rywalizacji skoku w dal. Choć konkurencja bardzo mocno obciąża mięśnie nóg, Polka zaprezentowała się fenomenalnie!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisistka rozczuliła fanów. Pokazała wyjątkowy trening
Znów okazało się, jak nasza zawodniczka jest mocna mentalnie. Choć spaliła dwie pierwsze próby, w trzeciej, decydującej o tym czy w ogóle zostanie w rywalizacji, zaryzykowała i pobiła rekord życiowy wynikiem 6,55 m! Po wyświetleniu wyniku Adrianna Sułek zalała się łzami szczęścia.
Dzięki temu awansowała w klasyfikacji siedmioboju na drugie miejsce. Niezwykle istotny w kwestii walki o medal był rzut oszczepem, będący jej piętą achillesową. I mimo problemów ze zdrowiem, w najlepszej próbie posłała oszczep na odległość 42,86 m. Co to oznacza? Oczywiście jej nowy rekord życiowy! Po raz kolejny w oczach naszej młodej wieloboistki pojawiły się łzy radości.
Przed ostatnią konkurencją Adrianna Sułek zajmowała trzecią lokatę, ale o wszystkim miał decydować bieg na 800 metrów. Polka chciała walczyć o srebro i musiała wyprzedzić Szwajcarkę Anik Kallin i bronić się przed atakami Noor Vidts i Niemki Sophie Weissenberg.
Polka ruszyła bardzo mocno i wygrała cały bieg, dzięki czemu zdobyła srebrny medal mistrzostw Europy w siedmioboju z dorobkiem 6532 pkt! Złotą medalistką faworytka Nafissatou Thiam, brąz dla Szwajcarki Kallin.
W czołowej "10" klasyfikacji generalnej siedmioboju rywalizację zakończyła Paulina Ligarska, która dzięki udanej końcówce zajęła dziewiątą pozycję.
Trudno ubrać w słowa to, co podczas mistrzostw Europy zrobiła reprezentantka Polski. Zaryzykowała bardzo dużo, startowała z kontuzją, która w każdej chwili mogła się pogłębić. Ale zrealizowała cel i ten medal powinien nawet smakować lepiej niż srebro Halowych Mistrzostw Świata zdobyte w marcu tego roku.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty