Kulturystyka była strzałem w dziesiątkę Patryka Walczuka. Pierwsze osiągnięcia pojawiły się w 2016 roku. Zdobywał medale mistrzostw Polski, brał udział w mistrzostwach Europy i świata. Od lat pracował nad swoją sylwetką, co zaowocowało kolejnymi sukcesami. Najpierw był najlepszy na Starym Kontynencie, a ostatnio dołożył do tego tytuł najlepszego na świecie w kategorii Men's Physique.
- Jestem mega dumny i spełniony, bo takie chwile jak ta uświadamiają mi jasno, że to co kocham robię najlepiej jak tylko mogę, najlepiej na świecie - powiedział po mistrzostwach, które odbyły się w Al-Fujairah w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Finałowy dzień zawodów był dla Walczuka najtrudniejszym w całej dotychczasowej karierze. Od godziny 9:00 oczekiwał na swoje wyjście, które nastąpiło dopiero po 12 godzinach. To, że został mistrzem globu rozstrzygnęło się późnym wieczorem.
- Delikatne podpijanie i podjadanie oraz ciągłe leżenie było walką, ale jak widać taka walka to nic w porównaniu z walką o marzenia i realizację założonego celu, a cel był tylko jeden. Podszedłem do tych najważniejszych w moim życiu zawodów z pokorą i spokojem, walczyłem sam ze sobą w ciszy bez zbędnego rozgłosu, aby właśnie teraz narobić troszkę szumu. Król jest tylko jeden - powiedział "Estetiko".
Podczas mistrzostw Walczuk pokonał 23 rywali z 18 krajów. Rywalizował w kategorii do 173 cm. Nie miał sobie równych i osiągnął już wszystko, co jest do wygrania w sporcie amatorskim. Teraz zastanawia się nad dalszą karierą sportową. Pod uwagę bierze przejście na zawodowstwo do grupy IFBB Elite Pro.
Jeszcze kilka lat temu Walczuk był chudym chłopakiem, który chciał zmienić swoje życie. Na treningi kulturystyki zdecydował się w wieku 16 lat. Wizyta na siłowni sprawiła, że odnalazł swoją życiową pasję. Zajął się pracą jako trener personalny, a klienci gdy na niego spojrzeli, to wiedzieli, że nie będą mieli łatwo.
- Jeżeli chcecie spełniać swoje marzenia i realizować cele na różnych płaszczyznach życia, to nie obejdzie się to bez ciężkiej pracy. Przede wszystkim jest to walka z samym sobą. Jeżeli wygracie z tym gościem albo tą panienką w odbiciu lustrzanym, to jestem przekonany, że sukces to tylko kwestia czasu, prędzej czy później cel będzie osiągnięty - dodał Walczuk.
Jego dalsza kariera to zagadka. Zgodnie z ustawą o sporcie, polskie związki nie mogą wspomagać finansowo zawodowych sportowców. Dlatego Walczuk intensywnie szuka sponsorów chcących wesprzeć dalszy rozwój jego kariery. Zawodowiec sam musi pokrywać koszty przygotowań, czy podróży na zawody.
Zobacz także:
"Truvor" z zakazem wjazdu do Polski. Rosyjski kulturysta jest powiązany ze środowiskiem neonazistowskim
Tego jeszcze nie było. Marcin Gortat na łyżwach. "Czy będzie dla mnie rozmiar?"
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" #38 (highlights): piekielny nokaut wysokim kopnięciem