W poniedziałek wieczorem Dallas McCarver rozmawiał przez telefon ze swoją ukochaną, która jest gwiazdą wrestlingu. Ostatnie słowa, które usłyszała Dana Brooke, brzmiały "Kocham cię, do widzenia". Kulturysta rozłączył się, bo szedł zjeść kolację.
Kilka godzin później przyjaciel odnalazł jego ciało w domu na Florydzie. Na miejsce wezwano pogotowie, które przewiozło "Big Country" do pobliskiego szpitala. Niestety, 26-latka nie udało się uratować.
Dziewczyna McCarvera zdradziła amerykańskim mediom, że przyczyną śmierci było zadławienie się, do którego doszło podczas spożywania kolacji. Ustalono, że nie ma przesłanek, że Dallas popełnił samobójstwo.
Amerykanie są wstrząśnięci okolicznościami śmierci ponad 130-kilogramowego kulturysty. Jeszcze w poniedziałek wrzucił on na Instagrama wideo z treningu.
McCarver w zeszłym roku startował w prestiżowych zawodach Mr. Olympia, w których zajął ósme miejsce. W marcu głośno było o wypadku, do którego doszło podczas Arnold Classic Australia. Dallas nagle zasłabł, ale szybko wrócił do zdrowia i w ostatnich miesiącach czuł się dobrze.