rezerwatu podobno wprowadzać nie wolno) i będąc w ciepłym schronisku Dom Śląski u podnóża Śnieżki został zaskoczony przez śnieżną zamieć. Podobnie jak i kilkudziesięciu innych turystów. Ale bysio wpadł w panikę i dostał ze strachu histerii. Dzwoniąc na 112 doprowadził do tego że z Karpacza kilku ratowników zapieprzało w tej śnieżycy kilka kilometrów pod górę aby spanikowanego pana Szpilkę i jego psa zwieść na toboganie na dół do Karpacza. Ale obciach.