W tym artykule dowiesz się o:
James Harden (Brooklyn Nets) James Harden na początku okresu przygotowawczego wolał balować w słynnym Las Vegas, niż wylewać siódme poty na treningach. Potem przyjechał do Houston w mało sportowej sylwetce, a na końcu głośno domagał się przejścia do innego klubu. Po kilku tygodniach dopiął swego i został wymieniony z Houston Rockets do Brooklyn Nets .
- Kocham to miasto. Zrobiłem wszystko, co byłem w stanie. Ta sytuacja jest szalona. To jest coś, czego nie da się już naprawić - powiedział Harden na koniec przygody z Houston.
Harden już w debiucie w nowych barwach zdobył 32 punkty, miał dwanaście zbiórek i aż czternaście asyst. Został pierwszym zawodnikiem w historii NBA, który w debiucie w nowym klubie miał triple-double. Jest liderem Nets, którzy zajmują obecnie trzecie miejsce w konferencji wschodniej.
Stephen Curry (Golden State Warriors)
Lider Golden State Warriors wrócił w wielkim stylu. Zdecydowaną większość poprzedniego sezonu stracił z powodu kontuzji ręki. W Kalifornii chuchano i dmuchano na jego zdrowie, dlatego zielone światło do gry otrzymał dopiero w nowym sezonie.
Stephen Curry dwoi się i troi, aby bez kontuzjowanego Klaya Thompsona wywalczyć miejsce w fazie play-off. 33-latek jest najlepiej punktującym i asystującym zawodnikiem w historii Warriors.
ZOBACZ WIDEO: NBA. Gortat mógł grać w Los Angeles Lakers i Golden State Warriors. "To był błąd popełniony przeze mnie"
Steph to najlepszy przykład nowoczesnego rozgrywającego, który doskonale łączy zdobywanie punktów z kreowaniem gry dla kolegów. W tym sezonie notuje jedne z najlepszych statystyk w swojej karierze.
Giannis Antetokounmpo (Milwaukee Bucks) Giannis Antetokounmpo jest klasą samą dla siebie. Tylko w marcu został MVP meczu gwiazd, a niedawno ponownie został najlepszym graczem, tym razem 13. tygodnia w NBA.
Grek długo myślał o swojej przyszłości, jednak ostatecznie pozostanie wierny Milwaukee Bucks za rekordowe 228 milionów dolarów. W stanie Wisconsin ma jeszcze wiele do zrobienia. Podstawowym celem jest upragniony finał NBA.
LeBron James (Los Angeles Lakers)
Jeden z najlepszych koszykarzy w historii NBA kilka dni temu doznał wysokiego skręcenia stawu skokowego. Nie zagra przez kilka tygodni i Los Angeles Lakers mogą mówić o wielkim pechu, gdyż poza grą jest także ich kolejna gwiazda - Anthony Davis.
Do momentu odniesienia kontuzji, LeBron James był oczywiście kluczową postacią swojego zespołu. W 40 meczach bieżących rozgrywek James notował na swoje konto średnio 25,8 punktu, 8,1 zbiórki i 8 asyst.
W przeszłości czterokrotnie był wybierany najbardziej wartościowym graczem ligi, jednak jego koledzy z drużyny uważają, że to zdecydowanie zbyt mała liczba. – Wszyscy doskonale wiemy, że LeBron powinien być MVP co najmniej osiem, dziewięć albo nawet dziesięć razy - przyznał Kyle Kuzma (za ESPN).
Luka Doncić (Dallas Mavericks)
Słoweniec rozgrywa swój trzeci sezon w NBA. Pod względem indywidualnym Luka Doncić absolutnie zasługuje na MVP, jednak problemem cały czas jest nieco słabsza drużyna, dlatego w uprzywilejowanej pozycji są m.in Giannis, LeBron czy Joel Embiid.
Doncić jest jedną z największych wschodzących gwiazd w lidze NBA. 22-latek niedawno wziął udział w prestiżowym meczu gwiazd. Przedmioty z nim związane zyskują na wartości w zawrotnym tempie.
Czytaj także: NBA. Magic zaskoczyli Suns, Bucks lepsi od Celtics
Damian Lillard (Portland)
Amerykanin od wielu lat jest gwiazdą NBA, jednak w ostatnich dwóch sezonach jego gra weszła na jeszcze wyższy poziom. Rozgrywający notuje średnio 30 punktów na mecz i biorąc pod uwagę statystyki, w tym sezonie ustępuje jedynie Bradleyowi Bealowi.
- Lillard jest obecnie jednym z 5 najlepszych koszykarzy na świecie - powiedział jeden ekspertów stacji TNT, Kenny Smith.
30-latek często porównywany jest do Luki Doncicia, a legendarny Shaquille O'Neal nie ma wątpliwości, który z nich jest lepszy. - Lillard gra po prostu lepiej. Luka ma wprawdzie więcej asyst, ale to Lillarda dużo bardziej boją się kryjący go rywale - podkreślał.
Joel Embiid (Philadelphia 76ers)
Na koniec zestawienia wymieniamy zawodnika najlepszej drużyny konferencji wschodniej - Joela Embiida. Niedawno cała Filadelfia zamarła w obawie o zdrowie swojego lidera. Kameruńczyk kontuzjował kolano przy efektownym wsadzie i był zmuszony opuścić parkiet.
Środkowy, który zdobywa w tym sezonie średnio 30,2 punktu i 11,6 zbiórki, powinien wrócić do gry w kwietniu, a to oznacza, że kontuzja nie przeszkodzi mu w walce o MVP sezonu regularnego. Obok LeBrona Jamesa, jest głównym kandydatem do tej nagrody.