Kibice Anwilu Włocławek po raz kolejny stanęli na wysokości zadania, udowadniając, że zawodnicy mogą na nich liczyć w bardzo trudnych momentach. Teraz jest właśnie taki moment.
Podopieczni Przemysława Frasunkiewicza - po dwóch meczach w Hali Mistrzów - stoją pod ścianą w serii półfinałowej z Legią Warszawa, przegrywając 0:2. Jeśli marzą o grze w wielkim finale, muszą wygrać trzy spotkania z rzędu.
Włocławscy fani zgotowali swoim ulubieńcom piękne pożegnanie przed wyjazdem do Warszawy. Sporo osób zgromadziło się przed Halą Mistrzów. Były okrzyki, race i transparent "walczymy do końca".
Nawet sami zawodnicy byli w szoku, że tylu fanów przyszło ich wesprzeć w trudnym momencie. Niektórzy koszykarze (przed autokarem) śpiewali, inni podskakiwali do rytmu. Wszyscy podziękowali za doping, a trener Przemysław Frasunkiewicz wziął za megafon i przemówił do zgromadzonych kibiców.
ZOBACZ WIDEO: Milioner chwali się luksusową łodzią. Tak na niej szaleje
- Niestety zmagamy się z urazami, ale daliśmy z siebie wszystko w tych dwóch pierwszych meczach. Teraz będzie podobnie. Gramy na 100 procent. Jedziemy do Warszawy wygrać dwa spotkania, by wrócić jeszcze do Włocławka na mecz numer pięć. Wierzymy w to! Dziękujemy za doping, jesteście świetni - powiedział Frasunkiewicz.
"Anwil Włocławek" - odpowiedzieli głośno fani, którzy, co warto podkreślić, nie mogą udać się w zorganizowanej grupie do Warszawy. Takie ustalenia - między klubami - zapadły przed rozpoczęciem tej serii. Legia poinformowała: "w związku z rekomendacjami stołecznych służb zabezpieczenia meczu, informujemy, że oba kluby podjęły decyzję, iż nie będą wzajemnie rekomendować zorganizowanych grup kibicowskich".
- Wiedząc, że masz wsparcie kibiców - niezależnie od sytuacji - jest zawsze budujące. Byliśmy zdumieni jak wiele osób przyszło, aby tak po prostu wesprzeć miłym słowem i życzyć powodzenia. Kibice Anwilu znani są z tego, że są najlepsi w całej lidze. To m.in. dla takich ludzi chce się zostawiać zdrowie na parkiecie i walczyć do ostatniego gwizdka - mówi nam Kamil Łączyński, który walczy z urazem barku. Ma wystąpić w poniedziałkowym spotkaniu.
Nie ma co ukrywać, że Włocławek żyje koszykówką. Każdy wie, kiedy i gdzie gra Anwil. Mecz jest prawdziwym świętem, celebrą, do której fani pieczołowicie się przygotowują. Tworzą oprawy, dekorują halę flagami. Każdy szczegół ma znaczenie, dlatego wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Tak samo było podczas pożegnania przed wyjazdem do Warszawy.
- Anwil jest znany z tego, że ma wspaniałych fanów, czujemy ich wsparcie przez cały sezon. Są z nami na dobre i na złe. Nie jest dla mnie zaskoczeniem, że zrobili takie coś przed wyjazdem do Warszawy. Oni kochają ten zespół, super, że możemy grać dla takich ludzi - komentuje Amerykanin Jonah Mathews.
Kibice nadal wierzą, że serię można odwrócić. Zawodnicy w rozmowach nieoficjalnych nie ukrywają złości, twierdzą, że jeśli wróci skuteczność, to jest szansa na kolejne spotkania w tej rywalizacji. Czy tak się stanie? Trzeci mecz zaplanowano na poniedziałek, 9 maja (godz. 17:30). Transmisja w Polsacie Sport.
Najlepsi #AnwilFamily #AllForOne #plkpl @PLKpl pic.twitter.com/vd72wUyiFw
— Klub Koszykówki Włocławek (@Anwil_official) May 8, 2022
Walczymy #AllForOne #plkpl @PLKpl pic.twitter.com/bY2JjyPG7k
— Klub Koszykówki Włocławek (@Anwil_official) May 8, 2022
CZYTAJ TAKŻE:
Tyle ma być drużyn w lidze! Będzie "dzika karta"? Mamy nowe informacje
Zaskoczył Polskę, zrobił wynik ponad stan. Teraz... musi szukać pracy
Zagrali "va banque" i co dalej? Znamy plany klubu!
Zrobił wielką furorę w polskiej lidze! Mówi o taktycznej bitwie i swojej przyszłość