Miał być ważną postacią, a został odsunięty od składu. Dlaczego?

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Jay Threatt
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Jay Threatt

Dwa ostatnie mecze w ćwierćfinałach Energa Basket Ligi King Szczecin musiał grać bez Jay'a Threatta. Dlaczego? - Jest w zespole, ale można powiedzieć, że jest poza nim... - wyjaśnia trener Arkadiusz Miłoszewski.

W poniedziałkowy wieczór King Szczecin ograł Grupa Sierleccy Czarnych Słupsk 83:78 i zmniejszył straty w ćwierćfinałowej serii Energa Basket Ligi do stanu 1:2 (rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw).

Po raz drugi z rzędu w składzie szczecinian nie pojawił się Jay Threatt. Okazuje się, że amerykański zawodnik nie ma problemów zdrowotnych.

Bardziej nie potrafi pogodzić się z rolą w drużynie, jaką przypisał mu Arkadiusz Miłoszewski. Ten zabrał głos w jego sprawie na konferencji prasowej.

- Threatt w pierwszym meczu bardzo mocno pokazał, że jest niezadowolony z mojej decyzji - przyznał szkoleniowiec, który nie wypuścił amerykańskiego zawodnika w pierwszej piątce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szalała na wakacjach. I to jak!

Pomimo tego na parkiecie spędził niemal 30 minut. Czy był to produktywny czas? Threatt wykorzystał 2 z 12 rzutów z gry, a spotkanie zakończył z linijką 6 punktów, czterech zbiórek i czterech asyst.

Miłoszewski dodał, że były próby "przywrócenia" go do gry, żeby pomógł drużynie, ale 32-latek nadal miał problem. - Przed drugim meczem chcieliśmy, żeby zagrał i pomógł. Zobaczył jednak, że znów nie wyjdzie w piątce i widziałem po jego zachowaniu, że nie jest zadowolony z tej decyzji - wyjaśnił.

Wydaje się zatem, że dla Threatta nie ma już miejsca w składzie Kinga. - Myślę, że tylko ludzie, którzy wierzą nawzajem w siebie, którzy się nie obrażają, mogą uczestniczyć w tych meczach - zakończył.

Threatt do Kinga dołączył w trakcie sezonu. Od grudnia zdołał rozegrać w nim 13 meczów, notując średnio 10,3 punktu, 5,2 asysty i 2,8 zbiórki.

Przypomnijmy, że kilka tygodni wcześniej King rozstał się z jednym ze swoich liderów, jakim był inny Amerykanin Stacy Davis. Tutaj o rezygnacji z jego usług zadecydowało również podejście gracza.

Czwarty mecz ćwierćfinałowej serii King - Grupa Sierleccy Czarni zaplanowano na środę (godz. 17:00). Szczecinianie chcąc awansować do półfinałów EBL nie mogą pozwolić sobie już na żadną porażkę.

Zobacz także:
Pętla Milicicia. Jak zareaguje teraz?
"Stal mogła nas zlekceważyć". Szef Legii mówi o sensacji w polskiej lidze

Komentarze (1)
avatar
qqryq
26.04.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Miły jak szeryf. Nie chcesz to nie graj. I tak to powinno wyglądać.