W zasadzie pobił ten, który ustanowił dwa dni temu. 22-latek przeciwko San Antonio Spurs zdobył 52 punkty, do których dodał siedem zbiórek. To jego nowy najlepszy wynik w karierze, ale także najwięcej, ile w historii rzucił jakikolwiek zawodnik Memphis Grizzlies.
Ja Morant trafił 22 na 30 oddanych rzutów z pola, wykorzystał wszystkie cztery próby za trzy. Poprowadził "Niedźwiadki" do triumfu nad Spurs 118:105, co dało im 43. zwycięstwo w sezonie 2021/2022.
Gwiazdor Grizzlies popisał się w tym spotkaniu kapitalnym wsadem. Środkowy rywali próbował go zablokować. Wysiłek Jakoba Poeltla okazał się bezskuteczny. - To musiałoby być 50 - śmiał się w rozmowie z mediami Morant, nawiązując do tego, że gdyby zrobił to podczas konkursu wsadów, powinien otrzymać od jury za tę próbę maksymalną liczbę punktów.
ZOBACZ WIDEO: Jego zjazd robi ogromne wrażenie. Zareagował znany aktor
Pod wrażeniem wsadu 22-latka byli także inni zawodnicy Grizzlies. - Jest nad obręczą co wieczór, ale ten wsad, który wykonał tym razem, jest niesamowity. Był w trybie ataku od razu po tym, jak odbił się od parkietu i wyskoczył w górę - mówił z podziwem obrońca De'Anthony Melton.
- Jestem wdzięczny moim kolegom z drużyny, moim trenerom. Wierzą we mnie i sprawiają, że czuję się na parkiecie najbardziej komfortowo na świecie, co pozwala mi wykonywać właściwe akcje - dodawał Ja Morant, którego drużyna plasuje się aktualnie na trzecim miejscu w Konferencji Zachodniej.
Gwiazdora Grizzlies, który w poniedziałek przekroczył barierę 40 punktów po raz szósty w tym sezonie, komplementował także trener Spurs, świetnie znany w środowisku koszykarskim Gregg Popovich. - Jest pięknym zawodnikiem. Co można więcej o nim powiedzieć? Nie jest po prostu atletą - zaznaczał 73-latek. - Wszyscy mówią: "Jest niesamowitym atletą, jest wybrykiem natury". W porządku, ale on podejmuje też właściwe decyzje. Wie, co dzieje się na parkiecie - dodawał Popovich.
Miami Heat udowodnili, że ich lokata (są liderami Konferencji Wschodniej), nie wzięła się znikąd. Drużyna z Florydy w meczu na szczycie pokonała sąsiadujących w tabeli Chicago Bulls 112:99.
Tyler Herro i Gabe Vincent rzucili po 20 punktów. Bulls trafili zaledwie 7 na 29 oddanych rzutów za trzy. Zach LaVine wywalczył 22 "oczka", a DeMar DeRozan miał 18 punktów, ale trzecia kwarta (36:21 dla Heat) przesądziła o wyniku. Co ciekawe, było to trzecie bezpośrednie spotkanie tych drużyn i trzeci sukces podopiecznych Erika Spoelstry.
Mistrzowie NBA wrócili na ścieżkę zwycięstw po dwóch porażkach. Milwaukee Bucks rozbili w poniedziałek na własnym parkiecie Charlotte Hornets 130:106. Giannis Antetokounmpo spędził na parkiecie 28 minut, a w tym czasie zapisał przy swoim nazwisku 26 punktów, 16 zbiórek oraz sześć asyst. Bucks zdominowali drugą odsłonę, która zakończyła się wynikiem 44:21.
Wyniki:
Cleveland Cavaliers - Minnesota Timberwolves 122:127 (37:26, 24:38, 27:37, 34:26)
(Love 26, Allen 21, Osman 21, Goodwin 17 - Russell 25, McDaniels 17, Towns 17, Edwards 17)
Orlando Magic - Indiana Pacers 119:103 (31:32, 24:24, 35:19, 29:28)
(Carter Jr. 21, Bamba 15, Wagner 15, Suggs 14 - Haliburton 23, Hield 18, Smith 14)
Brooklyn Nets - Toronto Raptors 97:133 (27:42, 21:29, 21:29, 28:33)
(Aldridge 15, Brown 14, Curry 11 - Barnes 28, Achiuwa 20, Flynn 18)
Miami Heat - Chicago Bulls 112:99 (30:21, 25:25, 36:21, 21:32)
(Vincent 20, Herro 20, Butler 15, Adebayo 15 - LaVine 22, DeRozan 18, Dosunmu 18)
Memphis Grizzlies - San Antonio Spurs 118:105 (42:34, 26:24, 28:27, 22:20)
(Morant 52, Melton 15, Jones 13 - Walker 22, Murray 21, Poeltl 16)
Milwaukee Bucks - Charlotte Hornets 130:106 (32:32, 44:21, 32:23, 22:30)
(Antetokounmpo 26, Holiday 21, Portis 20 - Ball 24, Oubre Jr. 17, Bridges 14)
Oklahoma City Thunder - Sacramento Kings 110:131 (32:35, 27:24, 31:40, 20:32)
(Gilgeous-Alexander 37, Sarr 12, Mann 11 - Fox 29, Fyles 24, Barnes 23)
Czytaj także: Kwintesencja koszykówki. Wielki triumf Brooklyn Nets nad mistrzami NBA
Zagraniczne gwiazdy nie chcą grać w Rosji! Iffe Lundberg i inni wyjeżdżają