SportoweFakty.pl typują jednogłośnie: EuroBasket dla Hiszpanów!

Już tylko godziny dzielą nas od rozpoczęcia EuroBasketu 2009 na polskich parkietach. Korespondenci naszego portalu, którzy przez cały turniej będą dla państwa relacjonować to największe koszykarskie wydarzenie tego roku w Polsce, na zwycięzcę turnieju typują jednogłośnie Hiszpanów, aktualnych Wicemistrzów Europy. Czy ekipa z Półwyspu Iberyjskiego udźwignie presję? I na co stać reprezentację Polski?

W tym artykule dowiesz się o:

Korespondenci odpowiedzieli na dwa proste i krótkie pytania. Pierwsze polegało na wskazaniu głównego pretendenta do mistrzowskiego tytułu. Drugie zaś dotyczyło reprezentacji Polski. Na co stać podopiecznych Muli Katzurina na EuroBaskecie 2009 rozgrywanego na naszych halach. Oto, jakie są typy naszych korespondentów.

Michał Fałkowski

- Nie odkryję Ameryki, gdy powiem, że faworytem są Hiszpanie z najbardziej galaktycznym składem, ze wszystkich drużyn biorących udział w EuroBaskecie. Problem leży tylko w tym, że równie galaktycznie było dwa lata temu, do tego grę prowadził Calderon, a mimo to gospodarze tamtego turnieju przegrali, choć wszystko przemawiało za nimi. Nagle wyskoczył Holden i spółka i było po zawodach. Czy tak będzie w Polsce i znów ktoś zaskoczy Tego nikt nie jest w stanie przewidzieć, choć wspomniana Rosja ma bardzo małe szanse na obronę tytułu. Bez Khryapy, Kirilenki i Holdena właśnie, a z bardzo odmłodzonym składem ćwierćfinał wydaje się być kresem ich możliwości. Ćwierćfinał powinien być również szczytem marzeń dla ekip pokroju Chorwacji czy Serbii. Słoweńcy w ostatniej chwili stracili Beno Udriha, więc drużyna będzie musiała się przestawić z kreującego grę zawodnika Sacramento na zorientowanego bardziej na rzucaniu Jakę Lakovicia. Mimo to, liczę że w końcu przełamana zostanie fatalna passa i ekipa Jure Zdovca stanie na podium. Zagadką pozostaje zespół Litwy, gdzie zabraknie największych gwiazd. Mimo to, nasi wschodni sąsiedzi są bezapelacyjnym faworytem grupy D i jeśli wygrają trzy mecze, na tej fali mogą popłynąć bardzo daleko. Pozostają jeszcze takie drużyny jak Francja i Grecja. Dla pierwszych wielkim osiągnięciem byłby półfinał, a drudzy powalczą do samego końca. I to właśnie podopieczni Jonasa Kazlauskasa mogą sprawić niespodziankę i odebrać tytuł Hiszpanii.

- W ostatnich tygodniach wszyscy żyjemy na fali słów Marcina Gortata, że zagramy o medal. I oby tak było, bo koszykówka w Polsce panicznie potrzebuje sukcesu. Myślę jednak, biorąc pod uwagę ostatnią dekadę posuchy, że sukcesem dla nas byłoby samo wyjście z grupy, zostawiając w tyle Bułgarów i Turków. O ile w przypadku pojedynku z ekipą Piniego Gershona zwycięstwo to konieczne minimum, o tyle pokonanie drużyny z takimi gwiazdami jak Hedo Turkoglu i Ersan Ilyasova w składzie musiałoby być traktowane jako niespodzianka. Nie jest tajemnicą, że faworytem naszej grupy są Litwini, którzy ostatnio przerwali fantastyczną serię Hiszpanów, lecz drugie miejsce za ich plecami byłoby świetnym wynikiem, którego jeszcze rok temu nikt się by nie spodziewał. Problem w tym, że w kolejnej rundzie przyjdzie nam walczyć najprawdopodobniej z drużynami Słowenii, Serbii i Hiszpanii właśnie. I wtedy ekipa tworzona przez Mulego Katzurina pokaże swoją prawdziwą twarz. Wtedy okaże się czy niedawna potyczka w Saragossie z Hiszpanami była tylko wypadkiem przy pracy ekipy Sergio Scariolo, czy rzeczywiście jesteśmy tacy mocni, jak nam się wydaje.

Jacek Konsek

- Faworyt? Bez dwóch zdań Hiszpania. Koszykarze z półwyspu Iberyjskiego od kilku dobrych lat prezentują najwyższą formę we wszelakich turniejach międzynarodowych. Najsolidniejszy skład i najmniejsze ubytki kadrowe w przetrzebionym mocno EuroBaskecie, to główne atuty ekipy trenera Sergio Scariolo. Hiszpanie zjawią się w naszym kraju z mistrzem NBA, Pau’em Gasolem oraz wieloma innymi, świetnymi koszykarzami. Praktycznie na każdej pozycji wicemistrzowie Starego Kontynentu mają wysokiej klasy specjalistów, co stawia ich w niezwykle uprzywilejowanej sytuacji. Najgroźniejsi rywale nie tak mocni jak kilka lat temu, więc droga po pierwszy, upragniony tytuł może okazać się prosta jak nigdy.

Kto może być czarnym koniem mistrzostw? Stawiam na Francję. Trójkolorowi przedzierali się przez dodatkową rundę kwalifikacyjną, lecz to może być dla nich dużym plusem. Spora ilość spotkań o stawkę scementowała drużynę Vincenta Colleta, która nie powinna mieć problemów z awansem do drugiej rundy rozgrywek. Tam wszystko będzie zależało do kolegów Tony’ego Parkera. O formę gwiazdora San Antonio Spurs martwić się nie trzeba. Istotne jednak, jak spiszą się pozostali liderzy Les Bleus. Czy Florent Pietrus będzie tak skuteczny i bezwzględny jak w niedawnym starciu z Italią? Czy Boris Diaw będzie zaporą nie do przejścia dla rywali? Czy Nicolas Batum będzie dziurawił kosz przeciwników rzutami z dystansu? Jeśli wszystkie ogniwa w reprezentacji Francji spiszą się bez zarzutów, to strefa medalowa wydaje się jak najbardziej realną opcją.

- Reprezentacji Muliego Katuzrina teoretycznie niczego nie brakuje. Po pierwsze, mamy stabilny skład z plejadą naszych najlepszych koszykarzy występujących poza granicami kraju (Gortat, Lampe, Szewczyk, Ignerski). Po drugie, dość łatwą grupę z osłabioną Turcją, bodaj najsłabszą Bułgarią oraz Litwą. Pytanie tylko jaką Polskę zobaczymy podczas tych rozgrywek? Czy tą ze spotkań z Chorwatami czy choćby Hiszpanami? Czy być może tą, nieporadną z meczu przeciwko Izraelowi? Nasza kadra gra póki co bardzo nieregularnie, a bez tej cechy o sukcesie na EuroBaskecie nie ma co marzyć. Co więcej, team Katzurina jeszcze nigdy nie grał meczu o stawkę przed polską publicznością. Na dobry początek zagramy z Bułgarią, teoretycznie najsłabszym rywalem z grupy. Ten mecz bezwzględnie należy wygrać i wierzyć mocno, że będzie to początek długiej drogi zakończonej wspaniałym wynikiem.

Patryk Kurkowski

- Niewątpliwie największym faworytem do zdobycia złota jest Hiszpania. Sergio Scariolo ma do dyspozycji niezwykle zbilansowany zespół, który jest groźny zarówno pod koszem jak i na obwodzie. Gracze europejskiego i światowego formatu to chleb powszedni w składzie mistrzów Świata. Przyznam, że porażka Hiszpanów przed EuroBasketem nie wróży rywalom niczego dobrego. Na pewno wicemistrzowie Europy wyciągną wnioski z tamtej przegranej, która niewątpliwie nauczyła ich pokory.

W mojej opinii groźna będzie również Chorwacja. Podopieczni Jasmina Repesy co prawda nie zwojowali niczego wielkiego rok temu na Igrzyskach Olimpijskich, ani też na poprzednich Mistrzostwach Europy, ale ten zespół jest ciekawie zbudowany. Niezwykle groźny jest tutaj obwód. Liderami powinni być Planinić, który ostatnio przez rok trenował pod okiem Ettore Messiny, oraz Roko Leni Ukić, który wyśmienitą formę zaserwował w meczach towarzyskich. Szkoda jednak absencji Marko Tomasa, bo drużyna ta byłaby jeszcze groźniejsza.

Te dwie ekipy moim zdaniem są najsilniejsze, i to one powinny walczyć o najwyższe laury. O miejsce na najniższym stopniu podium będą walczyć Litwini - brązowych medalistów poprzednich Mistrzostw Europy - jak i Słoweńcy. Gracze Butautasa co prawda nie mają wielkiego kolorytu na obwodzie, ale w składzie jest kilku świetnych koszykarzy podkoszowych jak bracia Lawrynowicz, czy Robertas Javtokas. Liderem powinien być jednak Linas Kleiza. Z kolei trener Jure Zdovc ma do swojej dyspozycji naprawdę solidnych zawodników europejskiego formatu pokroju Matjaza Smodisa, Jakę Lakovicia, Bostjana Nachbara. Niewątpliwie ponieśli oni wielką stratę, kiedy okazało się, że na ME nie wystąpi Beni Udrih, ale to nadal groźny team. Bardzo liczę na Serbów. Młode wilki będą grały bez obciążeń, a to zawsze może przynieść korzystne rezultaty. W dodatku postać szkoleniowca - Dusan Ivković - skłania mnie do stwierdzenia, iż zespół ten może być jednym z "czarnych koni" imprezy.

- Polska to bardzo ciekawy zespół. Muli Katzurin zrezygnował z usług trzech rzucających obrońców - Pawła Kikowskiego, Iwo Kitzingera oraz Wojciecha Szawarskiego. Rezygnacja z tak wielu "dwójek" było dla mnie sporym zaskoczeniem, zważywszy na fakt, że to właśnie ta pozycja była wcześniej najsłabiej obsadzona. Obecność Davida Logana na pewno będzie sporym atutem.

Logan potrafi wziąć na siebie odpowiedzialność za zdobywanie punktów w najważniejszych momentach, w dodatku jest ograny na wysokim poziomie (Euroliga). Takich zawodników nam na obwodzie brakowało. Izraelczyk ma więc możliwość wielu zagrywek taktycznych, wcześniej według mnie były one ograniczone. Dużo również będzie zależało od Michała Ignerskiego, i mam nadzieję, że występ z Hiszpanią nie był tylko jednorazowym przebudzeniem.

Biało-czerwonych są w stanie pokonać Bułgarię. Trudniej powinno być z Turkami, ale i oni są w zasięgu możliwości naszych kadrowiczów, szczególnie jeśli będziemy trafiać na takim procencie z dystansu jak to miało miejsce w meczu z Hiszpanami. Najtrudniej będzie nam ograć Litwinów. Mają oni chyba jednak nieco lepszą rotację pod tablicami, na obwodzie wygląda to lepiej niż u nas. Sądzę, że awans do drugiej rundy będzie już dla nas przyzwoitym wynikiem. Jeśli Polacy będą walczyć do samego końca, to ćwierćfinał także jest możliwy. Awans do przyszłorocznych Mistrzostw Świata? Będzie niezwykle trudno. Oczywiście chciałoby się jak najwięcej, ale trzeba znać swoje miejsce w szeregu.

Krzysztof Kaczmarczyk

- Hiszpania. Bez dwóch zdań to właśnie koszykarze z tego kraju są dla mnie największym faworytem tego turnieju. Niesamowita siła podkoszowa w osobach braci Gasol. Zabójczo skuteczny obwód, gdzie szaleje Navarro i Fernandez. Nawet brak takiego generała, jakim był Calderon, nie powinien przeszkodzić ekipie z Hiszpanii w drodze po najwyższy laur na Starym Kontynencie. Podopieczni Sergio Scariolo grają najładniejszy basket dla oka, który jest zarazem bardzo efektywny. Trudno jednak żeby było inaczej, gdy hiszpańska liga ACB jest przecież najlepszą ligą w Europie, a i doświadczenia z parkietów NBA są tutaj nieocenione.

Kto może pokrzyżować Hiszpanom plany, bo że tak może być wszyscy przekonali się dwa lata temu, kiedy u siebie ulegli oni w finale Rosjanom? Ciekawie prezentuje się Chorwacja, Litwa, pomimo braku dużej ilości liderów, oraz, według mnie, Słowenia. Najbardziej nieobliczalną ekipą mogą się jednak okazać Francuzi z niesamowitym Parkerem na czele. To chyba właśnie ekipa z dodatkowych kwalifikacji może okazać się czarnym końcem turnieju, tak jak ich rodaczki w czerwcowych Mistrzostwach Europy Koszykarek na Łotwie. Trójkolorowi z pewnością marzą o powtórzeniu sukcesu swoich koleżanek po fachu.

- Polska w końcu na turnieju takiej rangi będzie dysponowała optymalnym zestawieniem. Trener Katzurin miał do dyspozycji wszystkich zawodników, jakich tylko mógł. No może za wyjątkiem Andrzeja Pluty, ale tutaj z pomocą przyszedł przecież Logan. Nie powiem nic nowego, jeśli stwierdzę, że największą siłą naszej reprezentacji będą zawodnicy podkoszowi. Gortat, Lampe, Szewczyk to uznana europejska, a teraz już i światowa raczej, marka. Gdy do tego dodamy skutecznego Ignerskiego, szalonego Logana i pełne hale polskich kibiców, wynik może być bardzo pozytywny. Ósemka myślę jest jak najbardziej w zasięgu, a w ćwierćfinałach wszystko się już może zdarzyć.

Na co dokładnie stać naszych? Wszystko zależeć będzie od pierwszego meczu. Wiadomo, że wygrana doda skrzydeł. Wiadomo też, że może okazać się to kluczowe spotkanie dla losów turnieju. Myślę jednak, że Polacy do Łodzi pojadą na pewno, a życzyłbym sobie, żeby zawitali i do katowickiego Spodka. Czy to jest możliwe? Polacy grają przed własną publicznością, we własnych halach. Gdzie i kiedy mają się pokazać i wspiąć na swoje wyżyny, jak nie tu i teraz?

Jacek Seklecki

- Zapewne jak większość osób interesujących się koszykówką powiem, że głównym faworytem do złota jest reprezentacja Hiszpanii. Co prawda osłabiona jest brakiem Jose Manuela Calderona z Toronto Raptors i Sergio Rodrigueza z Portland Trail Blazers, ale co to za osłabienie, gdy ma się w składzie takich zastępców jak młodzi, ale jakże doświadczeni w poważnej koszykówce Ricky Rubio, czy Sergio Llull. Do tego dochodzi siła podkoszowych, czyli wzrost i umiejętności braci Gasol oraz siła Felipe Reyesa i tak mamy przyszłego mistrza Europy. Kto jeszcze powalczy? Myślę, że namieszać może Chorwacja, która powinna wygrać swoją grupę, a później powalczyć z Francją i Grecją o wejście do czwórki.

- Jeżeli chodzi o Polskę, to już dobre kilka miesięcy nadmuchiwany jest balon z napisem "sukces reprezentacji" i mam nadzieję, że szybko nie pęknie. Obyśmy tylko dobrze zaprezentowali się w pierwszym meczu, który będzie kluczowym nie tylko dlatego, że zawsze w takich sytuacjach tak jest, ale to właśnie Bułgaria jest najsłabszym z naszych rywali. Jeśli ten mecz wygramy to pójdziemy za ciosem, a wtedy wszystko możliwe, bo Gortata i spółkę stać naprawdę na wiele.

Komentarze (0)