Szokująca porażka Zastalu! Mocne słowa po klęsce u siebie

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Enea Zastal BC
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Enea Zastal BC

Tego nikt się nie spodziewał. Nawet w najczarniejszych snach kibice Zastalu nie wyobrażali sobie sensacyjnej porażki u siebie z Czarnymi (83:91). Trener Vidin nie owijał w bawełnę po klęsce, padły mocne słowa!

Bukmacherzy nie mieli wątpliwości, że zdecydowanym faworytem spotkania jest wicemistrz Polski Enea Zastal BC. Gdyby ktoś przed meczem postawił na zwycięstwo Czarnych Słupsk w Zielonej Górze, to zarobiłby całkiem pokaźną sumkę. A gdyby to zrobił w trakcie spotkania, kwota byłaby o kilka razy większa, a może nawet kilkanaście! Bo słupszczanie w II kwarcie przegrywali różnicą 19 punktów i nie wyglądali na zespół, który jest w stanie sprawić wielką sensację.

A jednak! Na drugą połowę podopieczni Mantasa Cesnauskisa wyszli całkowicie odmienieni. Po raz kolejny pokazali wielki charakter, grali z wielką determinacją i zaangażowaniem. Stopniowo odrabiali straty, a pod koniec trzeciej kwarty sami wyszli na prowadzenie, co wprawiło w osłupienie zielonogórskich kibiców, którzy nie spodziewali się takiego obrotu spraw.

Zszokowany był także trener Oliver Vidin, który naprędce musiał znaleźć pomysł na odwrócenie losów meczu. W czwartej kwarcie zielonogórzanie zaczęli faktycznie grać lepiej, prowadzili 72:71, ale końcówkę meczu rozegrali wręcz fatalnie! Mieli problemy ze skutecznością (13/22 za jeden!), nie byli agresywni, na dodatek kiepsko prezentowali się w obronie. Na konferencji prasowej Vidin nie gryzł się w język, padły mocne słowa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bijatyka na ostro. To miał być spokojny mecz

- Słupszczanie w drugiej połowie zagrali z dużą większą energią. Nasza gra po przerwie nie wyglądała dobrze, brakowało nam sił i energii. To widać w statystykach, trafiliśmy tylko 2 rzuty za 3 na 11 prób. Mieliśmy tylko 59-procentową skuteczność w rzutach za 1 punkt. To katastrofalny wynik! Nie było też odpowiedniej agresji w naszych poczynaniach. Nie naciskaliśmy rywali. Mieliśmy momenty, w których staliśmy i czekaliśmy. To było niezrozumiałe! Mamy nad czym pracować - powiedział serbski szkoleniowiec Enea Zastalu BC.

- W szatni trener powiedział nam, że rywale wyjdą na drugą połowę z większą energią. W ogóle nie wzięliśmy tych słów do siebie. Zlekceważyliśmy to. Wyszliśmy z myślą, że mecz sam się wygra. Przestaliśmy grać z zaangażowaniem w obronie. A jesteśmy taką ekipą, która nakręca się grą w defensywie. Tego elementu w ogóle u nas nie było - dodał kapitan Krzysztof Sulima.

Słupszczanie mieli kilku bohaterów. Świetnie grali William Garrett i Marek Klassen, którzy obaj zdobyli po 24 punkty. Pod koszami mocno walczył Mikołaj Witliński (10 pkt i 6 zb), a swoje dołożył Jakub Musiał (9 pkt). Po stronie zielonogórskiej najlepiej zaprezentował się Dragan Apić, autor 24 punktów. 16 dołożył Kanadyjczyk Devoe Joseph.

- Pokazaliśmy do przerwy, że możemy grać. I tyle. W drugiej połowie nie byliśmy aktywni w ataku. Musieliśmy wziąć dwie przerwy na żądanie, by przypomnieć graczom, by byli agresywni i atakowali strefę podkoszową. Jak nie chcesz walczyć, atakować, to przegrywasz. Sport jest bardzo prosty i prawdziwy - skomentował Vidin.

Serb ma nad czym myśleć, bo jego drużyna po raz kolejny fatalnie prezentuje się po wyjściu z szatni. W piątek zielonogórzanie III kwartę przegrali 13:31, w Radomiu 14:31, a we Włocławku 16:24. - Mam wrażenie, że zawodnicy byli pewni, że mecz sam się wygra. To błędne myślenie. Ale to biorę na siebie, jestem trenerem tej drużyny. Odpowiedzialność spada na moje barki - zaznaczył. - To kwestia koncentracji - dorzucił Sulima.

Zastal - co jest pewnym usprawiedliwieniem - ma za sobą prawdziwy ligowy maraton. Zielonogórzanie w 16 dni rozegrali sześć meczów (wygrali cztery). Taki pośpiech jest związany z udziałem wicemistrza Polski w rozgrywkach ligi VTB (22 mecze do rozegrania - początek 26 września). Niewykluczone, że w najbliższym czasie do zespołu dołączy kolejny podkoszowy. Trener Vidin aktywnie rozgląda się za nowym zawodnikiem, który poszerzy rotację.



Zobacz także:
Kamil Chanas: koszykarz-dziennikarz. Marzy o rozmowie z Griszczukiem [WYWIAD]
Arkadiusz Lewandowski, prezes Anwilu: Kryzys z całą pewnością jest już za nami
Trenował kiedyś Milicicia. Mówi nam, że kilka lat czekał na PLK! [WYWIAD]
Łukasz Wiśniewski: trener-komentator. Nam mówi o kulisach zakończenia kariery. Złoto? Dla Stali! [WYWIAD]

Źródło artykułu: