Legia pochwaliła się nowym transferem. Znalazła kopię Justina Bibbinsa?

Facebook / Ryszard Wszołek / Enea Astoria Bydgoszcz / Na zdjęciu: Wojciech Kamiński w otoczeniu koszykarzy Legii Warszawa
Facebook / Ryszard Wszołek / Enea Astoria Bydgoszcz / Na zdjęciu: Wojciech Kamiński w otoczeniu koszykarzy Legii Warszawa

Legia Warszawa powoli dopina skład na sezon 2021/2022. Tym razem stołeczny zespół pochwalił się nowym rozgrywającym, którym został Josh Sharkey. Dla amerykańskiego gracza będzie to duże wyzwanie.

- Decyzja o podpisaniu umowy z Legią nie przysporzyła mi trudności, zdecydowałem się bardzo szybko, bo moim zdaniem to dla mnie szansa, by wskoczyć na wyższy poziom w mojej karierze - kemtuje swoją decyzję  23-latek w oficjalnym komunikacie.

Josh Sharkey w 2020 roku zakończył grę w NCAA, gdzie dla Samford Bulldogs w ostatnim sezonie notował średnio 18 punktów, 7,1 asysty i 3,6 zbiórki.

Pierwszy sezon w Europie spędził natomiast w Niemczech, gdzie na zapleczu Bundesligi jego średnie osiągnęły poziom 15,2 punktu, 5,6 asysty i 3,2 zbiórki.

ZOBACZ WIDEO: Droga do Tokio: Małachowski i Włodarczyk

Legia Warszawa kontraktem tym skompletowała swój duet rozgrywających. Wcześniej do drużyny dołączył bowiem Łukasz Koszarek. Trener Wojciech Kamiński na "jedynce" będzie miał zatem mieszankę młodości i doświadczenia. Sharkey będzie miał od kogo się uczyć.

- Nieważne czy będę rozgrywającym pierwszej piątki czy będę wchodził z ławki - będę walczył o osiągniecie celu, jakim jest zwycięstwo drużyny, by na końcu sięgnąć po mistrzostwo - komentuje.

Sharkey (175 cm wzrostu) może być kopią innego gracza, który "ciągnął" Legię w poprzednim sezonie. - Josh to zawodnik stylem gry przypominający Justina Bibbinsa - bardzo szybki, sprawny, widzący partnerów na boisku, potrafiący złamać pierwszą linię obrony i rozrzucić piłkę do strzelców - komentuje trener Wojciech Kamiński.

W kadrze czwartej drużyny poprzedniego sezonu w Energa Basket Lidze jest już zatem czterech zawodników zagranicznych. Wcześniej klub poinformował o transferach Raymonda Cowelsa, Adama Kempa i Muhammada-Ali Abdur-Rakhmana.

Zobacz także:
W Toruniu nie załamują rąk. Twarde Pierniki walczą o Energa Basket Ligę
Trzy kwarty do przodu, a mecz do tyłu. Brazylijczycy skakali nam po głowach

Źródło artykułu: