O ile wielu graczy po NCAA rok rocznie wybiera jako miejsce swojego pierwszego profesjonalnego kontraktu polską ekstraklasę, o tyle do rzadkości należy fakt, że decydują się pozostać w kraju nad Wisłą przez kolejne sezony. A tak właśnie było w przypadku Alexa Dunna. 27-letni dziś center swoje pierwsze kroki w zawodowej koszykówce stawiał w zespole Energi Czarnych Słupsk, z którą związał się kontraktem w roku 2005. Po jednym sezonie przedłużył umowę, a w kolejnym trafił do Anwilu Włocławek.
Przed sezonem 2008/2009 zaś wyrobiona marka na polskich parkietach pozwoliła koszykarzowi przenieść się do silniejszej ligi. W sierpniu podpisał bowiem umowę z tureckim zespołem Mutlu Aku Selcuk Universitesi Konya. Okazuje się jednak, że mimo rocznej absencji Dunn nadal jest wartościowym graczem w oczach prezesów i trenerów polskich klubów. - Mój agent otrzymał naprawdę sporo interesujących ofert i muszę przyznać, że wiele z nich jest z Polski. Ja jestem otwarty na każdą możliwość i mogę grać gdziekolwiek tam, gdzie mnie chcą, włączając w to zespoły PLK - przyznaje Dunn specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl.
Amerykanina w swoim składzie z pewnością widziałby trener Anwilu Włocławek, Igor Griszczuk. To przecież Białorusin z polskim paszportem sprowadził koszykarza do Czarnych prosto po lidze akademickiej i szkolił go przez dwa sezony, a teraz chętnie obsadziłby nim wakat na pozycji podstawowego centra we Włocławku. Wiadomości te potwierdza zresztą sam zainteresowany. - Mój agent rozmawiał z Anwilem i wiem, że sprawa jest ciągle otwarta. Cały czas szukam najlepszej opcji dla mnie i jeśli zdecyduję, że włocławianie oferują mi najkorzystniejsze warunki, to z chęcią powrócę do Włocławka - zdradza środkowy, dodając po chwili. - Problem w tym, że budżet Anwilu, tak jak większości klubów w Europie, zmalał i negocjacje nie są wcale takie łatwe. Czy to z Anwilem, czy innym zespołem.
Równie dobrze jednak koszykarz może wybrać którąś z bardziej renomowanych lig. - Tak szczerze mówiąc mogę zagrać gdziekolwiek, nie ważne czy to będzie Polska, Turcja, Niemcy, Francja czy inny kraj. Oczywiście i Czarni, i Anwil to dla mnie ważne drużyny, ale moim celem jest Euroliga - wyjawia Amerykanin, twierdząc że jest już gotowy rywalizować na najwyższym europejskim szczeblu. - Myślę, że rozwinąłem się sportowo i moje umiejętności pozwalają na grę na godnym poziomie w Eurolidze. Może nie stanie się to już w nadchodzącym sezonie, ale w kolejnych na pewno.
Faktem jest, że 27-letni środkowy od lat utrzymuje bardzo wysoką formę i w żadnym z czterech sezonów spędzonych w Europie nie zszedł poniżej pewnego poziomu. Już w swoich pierwszych rozgrywkach w Słupsku notował średnio 11,3 punktu i 8,1 zbiórki, w Anwilu jego średnie oscylowały wokół 12,4 oczka i 6,1 zbiórki, zaś w ostatnich miesiącach w Turcji legitymował się dorobkiem 11,5 punktu i 7 zbiórek.
- Jestem bardzo zadowolony z moich osiągnięć indywidualnych. Moje średnie były mniej więcej takie same, jak w Polsce, choć wolałbym być bardziej zaangażowany w ofensywie, tak jak to było we Włocławku. Myślę, że najwięcej dawałem mojemu zespołowi tym, że co mecz prezentowałem równy, dobry poziom - wspomina koszykarz. Nie da się jednak ukryć, że Dunn choć był jednym z najjaśniejszych punktów Mutlu Aku Selcuk, nie uchronił zespołu przed relegacją do drugiej ligi. - Tak, to bardzo frustrujące uczucie, kiedy twoja drużyna przegrywa mecz za meczem. To dla mnie zupełnie nowa sytuacja, dlatego choć całą swoją przygodę z Turcją oceniam pozytywnie, chciałbym ponownie przywdziać trykot ekipy, która walczy w play-off, a nie myśli tylko jak tu się utrzymać w lidze - zwierza się amerykański środkowy.
Jak już zostało wspomniane, Dunn od kilku lat utrzymuje wysoką formę i mimo, że nadal przede wszystkim sieje postrach bliżej kosza, w Turcji coraz częściej uciekał na obwód by stamtąd szukać okazji do zdobywania punktów. W ciągu trzech lat w Polsce Amerykanin oddał ogółem 13 rzutów z dystansu, z czego trafił zaledwie 3 (w Anwilu 2/6). W barwach ekipy z Konyi tylko w jednym meczu przeciwko Fenerbahce Ulkerowi Stambuł Dunn trzykrotnie trafił zza łuku, a cały sezon zakończył ze skutecznością 20 procent za trzy. Jak na całą sytuację zapatruje się mierzący 210 cm center? - Zawsze lubiłem rzucać z daleka, ale w Polsce miałem raczej skupiać się na grze pod koszem. Dopiero mój trener w Turcji częściej dawał mi szansę gry jako silny skrzydłowy, co przełożyło się na trójki. Muszę przyznać, że na początku sezonu ciężko było mi trafiać zza łuku w czasie meczów, ale pod koniec rozgrywek wszystko zmieniło się na lepsze - kończy swoją wypowiedź Amerykanin.