- Bądźmy wdzięczni losowi, że żyjemy w czasach gdy Łukasz Koszarek gra w basket - napisał na Twitterze Adam Romański, komentator stacji Polsat Sport. - To najbardziej utytułowany polski rozgrywający w ostatnich latach - dorzuca Kamil Łączyński. Zachwytów nad grą i postawą Łukasza Koszarka w piątym spotkaniu finałów PLK nie ma końca. 37-letni rozgrywający udowodnił, że wiek to tylko liczba, a im starszy, tym lepszy. - On jest jak wino - przyznał po meczu Jarosław Mokros, zawodnik Arged BMSlam Stali Ostrów Wielkopolski.
Koszarek - co było ogromnym zaskoczeniem - pojawił się w pierwszej piątce Enea Zastalu BC Zielona Góra w meczu PLK od momentu, gdy trenerem zespołu został Żan Tabak. Chorwat zaryzykował i postawił wszystko na jedną szalę. - O tej decyzji dowiedziałem się 30 minut przed meczem - zdradził koszykarz w rozmowie z serwisem polskikosz.pl.
Zastal w finałach PLK nie może pozwolić sobie już na porażkę i Koszarek doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Od samego początku piątego spotkania był niezwykle skupiony i skoncentrowany. Świetnie organizował grę, ale był też zaangażowany w obronie. Harował na boisku za dwóch. To podkreśla w rozmowie z WP SportoweFakty Kamil Łączyński, dwukrotny mistrz Polski z Anwilem Włocławek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zaręczyny na stadionie. Wzruszająca chwila
- Osobiście nie znam Łukasza aż tak dobrze, ale powiem szczerze, że dawno u niego nie widziałem tego, by aż tak mocno przeżywał spotkania. Zwróciłem uwagę też na to, że potrafi w męski sposób zwrócić uwagę zawodnikowi ze swojej drużyny. Takiego Łukasza nie widziałem od wielu lat. Mimo upływających lat, nadal widać w nim ogromną pasję i zaangażowanie. Widać, że mu bardzo zależy - mówi Łączyński.
- Łukasz od wielu lat udowadnia, że potrafi grać w koszykówkę na wysokim poziomie. Ma wielką inteligencję, boiskowe cwaniactwo, wyrachowanie i pewną rękę. Zawsze to miał, ale w ostatnim czasie nie musiał z tego za dużo korzystać - wtóruje mu Szymon Szewczyk.
Obaj zwracają uwagę na to, że Koszarek w ostatnich latach był nieco w cieniu innych zawodników. Trenerzy tak budowali składy, że podstawowymi rozgrywającymi byli obcokrajowcy - m.in. James Florence (teraz gra w Stali), Markel Starks, Ludvig Hakanson czy Iffe Lundberg. Polak był ich zmiennikiem, ale pełnił w zespole ważną rolę. Na i poza boiskiem.
- Co prawda nie jest podstawowym rozgrywającym w swoim zespole, ale jest niezwykle istotnym elementem w zielonogórskiej układance. Nie chodzi tylko o sprawy czysto sportowe, ale też o kwestie obycia, doświadczenia i znajomości ligi. Łukasz potrafi dodać wiele spokoju do gry, dopasować do sytuacji i roli - przyznaje Łączyński.
- Kiedyś Adam Waczyński powiedział mi, że jak jesteś dobrym graczem, ale wokół siebie masz jeszcze lepszych zawodników, to twoje umiejętności też idą do góry. Ta maksyma bardzo mi się spodobała. Łukasz utrzymuje jakość też ze względu na to, że wokół niego są klasowi zawodnicy - dodaje były gracz m.in. Anwilu, Śląska, a ostatnio Startu.
- Warto zwrócić uwagę na to, że Łukasz w sezonie dostawał po kilka/kilkanaście minut, więc nie jest aż tak bardzo "zajechany" i wypompowany. W tej serii były inne oczekiwania od niego. Miał wejść w większą rolę i znów wznieść się na wyżyny swoich umiejętności. A z tym jest jak z jazdą na rowerze. Tego się po prostu nie zapomina. Pokazał, że nadal to ma - podkreśla Szewczyk, który grał z Koszarkiem w Zielonej Górze 2015/2016.
Koszarek, który w pierwszej piątce zastąpił słabo grającego Skylera Bowlina, zanotował 25 punktów i 8 asyst, trafiał najważniejsze rzuty, mimo dużego zmęczenia w samej końcówce. Spędził na parkiecie aż 39 minut!
- Myślę, że to było najlepsze spotkanie Łukasza Koszarka od momentu, gdy objąłem drużynę Enea Zastalu BC. Zagrał fenomenalny mecz, czapki z głów. I nie chodzi wcale o zdobywane punkty, ale o świetną obronę i bycie liderem zespołu na boisku - stwierdził Żan Tabak.
- Mam nadzieję, że tego paliwa w baku jeszcze trochę zostało, bo Zastal bardzo go potrzebuje, szczególnie, że Skyler Bowlin - mówiąc delikatnie - jak na razie nie zachwyca - skomentował Kamil Łączyński.
Adam Romański wyliczył, że Koszarek gra w ósmym finale, we wtorek zagrał 42. swój mecz i po raz pierwszy w karierze w finale przekroczył granicę 20 punktów. Poprzedni finałowy jego rekord to 20 punktów z piątego spotkania finału 2012, gdy jego Trefl też przegrywał 1:3 z Asseco Prokomem. Wtedy po siedmiu meczach wygrali gdynianie. Jak będzie teraz?
Szósty mecz finałowej serii w czwartek 6 maja, początek o godzinie 19:30. Rywalizacja toczy się do czterech zwycięstw, a Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski prowadzi w niej 3:2.
Nocna ciekawostka z finału #plkpl: Łukasz Koszarek gra w ósmym finale, zagrał wczoraj 42. swój mecz i po raz pierwszy w karierze w finale przekroczył 20 pkt.
— Adam Romański (@AdRomanski) May 5, 2021
Poprzedni finałowy rekord ŁK to 20 punktów z meczu 5 (też!) finału 2012, kiedy jego Trefl też miał 1:3 i wygrał. :)
Zobacz także:
Zwrot na linii miasto-Zastal: będą pieniądze! Wiemy też, ile klub może dostać z VTB
Był ważną częścią rewelacji ligi. Teraz może przebierać w ofertach
Igor Milicić: Odciąłem się od mediów. To było świadome. Nam mówi też o Anwilu [WYWIAD]
Jakub Garbacz mówi o finale z Zastalem, szalonym właścicielu i ofertach z zagranicy [WYWIAD]