[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Czy w nocy z piątku na sobotę polskiego czasu poznamy nowego mistrza NBA?[/b]
Szymon Szewczyk, zawodnik Anwilu Włocławek w sezonie 2019/2020: Uważam, że tak. Wydaje mi się, że LeBron James nie pozwoli na przedłużenie tej serii. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że każde zwycięstwo Heat może napędzić tę drużynę. Wiadomo, że dla nas kibiców najlepszym rozwiązaniem byłoby przedłużenie tej świetnej serii, a dla mnie byłaby to szansa na skomentowanie kolejnego meczu w NBA. Nie ukrywam, że to wielka frajda. Po porażce w spotkaniu numer trzy było widać, jak LeBron James był wkurzony. Nawet opuścił boisko przed końcową syreną. Myślę, że w szatni wyjaśnił chłopakom, na czym polega zwyciężanie i gra w finale NBA.
Mocno mu się dostało w mediach za to przedwczesne opuszczenie parkietu.
Faktycznie nie było to zbyt profesjonalne. Myślę, że takiemu zawodnikowi nie przystoi takie zachowanie. Ale trzeba pamiętać o tym, że w NBA gdy jedna z drużyn prowadzi kilkoma punktami przed ostatnią akcją i nie ma już szans na odwrócenie losów meczu, to zawodnicy po prostu przekozłowują piłkę na drugą stronę i kończy się rywalizacja. Tam problemem była drobna różnica między czasem na rozegranie akcji, a końcową syreną. Gdyby tego nie było, to nikt by nawet nie zauważył tego, że LeBron opuścił przedwcześnie boisko. Nie jest to fair wobec przeciwników, choć takie sytuacje zdarzały się już w latach 90'.
Szymon Szewczyk to już tylko komentator czy nadal też czynny zawodnik?
Jestem nadal czynnym zawodnikiem, choć nie szukam klubu za wszelką cenę. Nerwowo nie spoglądam na telefon, czekam spokojnie na rozwój wydarzeń. Było kilka propozycji, część z nich zakończyło się na etapie wstępnym. Ostatnio pojawiły się dwie kolejne, ale jak na razie telefon milczy. Brak pracy nie powoduje u mnie paniki, ale nie ukrywam, że chciałbym wrócić na parkiet. Czekam na ciekawą ofertę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ten film podbija internet. 6-latek szaleje na bieżni mechanicznej
Wiem, że był pan o krok od gry w Legii Warszawa. Dlaczego nie wyszło?
Dobre pytanie. W sumie to do dzisiaj nie wiem, dlaczego tak wyszło. Wiem jedno. Bardzo żałuję, że zaufałem trenerowi Kamińskiemu i całej organizacji warszawskiego klubu. Bo kiedy dostałem konkretny deadline i zdecydowałem się na grę w tym klubie, to wtedy też zadzwoniłem do trenera Dedka ze Startu Lublin i grzecznie podziękowałem za propozycję. Po niespełna 24 godzinach Legia wycofała się z negocjacji, a ja zostałem bez klubu...
Tak to jest w tym biznesie, gdy chcesz zachować się fair. Trzeba mieć duże jaja i twardą du***.
Trenuje pan regularnie?
Tak, bo chcę do klubu przyjechać w miarę przygotowany. Choć wiadomo, że treningi indywidualne nigdy nie zastąpią zajęć 5x5 z drużyną.
Żałuje pan, że przygoda z Anwilem Włocławek dobiegła końca?
Tak, bo bardzo dobrze czułem się we Włocławku, ale w klubie uznano, że czas na nowe rozdanie: zatrudnienie nowego trenera, przebudowanie całego składu. Ja to szanuję, nie mam do nikogo pretensji. Tak wygląda ten biznes. Choć zmiany pokazują, że chyba nie do końca wszystko poszło zgodnie z wcześniejszymi założeniami. Anwil nie wygrał Superpucharu, przegrał walkę o fazę grupową Ligę Mistrzów. A czy byłoby inaczej, gdyby Szymon Szewczyk został? Tego nie wiem, ale na pewno pewne zachowania wewnątrz zespołu wyglądałyby zupełnie inaczej.
Powrót Ivana Almeidy to zmieni?
Tak. Cieszę się, że Ivan wrócił do zespołu. Byłem z nim w stałym kontakcie i wiem, że bardzo mu zależało na grze we Włocławku. I on właśnie pokazuje, jak powinna wyglądać gra w mistrzowskiej drużynie.
Jak pan postrzega nominację na stanowisko pierwszego trenera Marcina Woźniaka, który do tej pory pełnił rolę asystenta? To ryzykowny ruch?
Bardzo lubię i szanuję Marcina Woźniaka za profesjonalizm, którym się wykazał podczas naszej współpracy w Anwilu Włocławek. Nigdy nie odmówił mi pomocy, nie odpuszczał pewnych spraw treningowych. Jego praca została doceniona, bo otrzymał wcześniej pracę w reprezentacji Polski. Został asystentem Mike'a Taylora. Teraz został głównym trenerem Anwilu Włocławek. Cieszę się, że w klubie postawiono na trenera Woźniaka. Bardzo mu kibicuję. Wszyscy wiemy, że to ogromne wyzwanie, ale jestem przekonany, że Marcin Woźniak zostawi serce dla tego klubu. Będzie walczył do samego końca.
Zobacz także:
Dominik Olejniczak - z pokorą idzie po swoje. Narodziny nowej bestii w PLK
EBL. Rolands Freimanis: Szukałem klubu, w którym będę wygrywał tytuły. I taki znalazłem [WYWIAD]
NBA. Lakers - Heat. Marcin Gortat: Nie można obstawiać przeciwko LeBronowi. Król jest tylko jeden [WYWIAD]