NBA. Miami Heat znów to zrobili. Odrobili 17 punktów straty i w serii z Boston Celtics prowadzą już 2-0

Getty Images / Kevin C. Cox / Na zdjęciu od lewej: Goran Dragić i Jae Crowder
Getty Images / Kevin C. Cox / Na zdjęciu od lewej: Goran Dragić i Jae Crowder

Miami Heat odrobili w czwartek 17 punktów straty, Goran Dragić trafiał kluczowe rzuty w końcówce spotkania, Jimmy Butler zanotował ważne przechwyty, a drużyna z Florydy prowadzi już 2-0 i jest coraz bliżej awansu do wielkiego finału NBA.

W tym artykule dowiesz się o:

Miami Heat znów to zrobili! Odrobili straty, świetnie spisywali się w końcówce spotkania i odnieśli już dziesiąte zwycięstwo w swoim jedenastym meczu w trwającej fazie play-off. Pierwszy awans do finału NBA od sezonu 2013/2014 i ery "Wielkiej Trójki" jest coraz bliżej, bo klub z Florydy w serii z Boston Celtics prowadzi aktualnie 2-0.

Bostończycy po czwartkowym meczu byli wściekli. Podopieczni Brada Stevensa znów zaprezentowali dwa oblicza. W pewnym momencie prowadzili nawet 60:43, aby następnie przegrać trzecią kwartę 17:37.

Celtics roztrwonili 14 punktów w pierwszym meczu finału Konferencji Wschodniej, a w drugim prowadzili już 17 punktami, ale znów nie potrafili dokończyć dzieła. Heat zniwelowali cały dystans w trakcie pierwszych 12 minut po zmianie stron, a w czwartej odsłonie mieli już 87:79.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 3,5-latka największą fanką Rafała Majki

Gracze klubu z Massachusetts jeszcze podnieśli się i doprowadzili do wyniku 94:89 na niespełna cztery minuty przed końcem spotkania, ale finisz należał do rewelacyjnych Heat. Goran Dragić trafił kluczowy rzut za trzy, a Jimmy Butler zanotował kluczowy przechwyt. Było 102:95, ale Celtics nie powiedzieli jeszcze wtedy ostatniego słowa.

Jaylen Brown w dwóch posiadaniach z rzędu dwa razy przemierzył z dystansu i zniwelował straty bostończyków do zaledwie trzech punktów (101:104). Brown miał również rzut zza łuku z rogu boiska na 15 sekund przed końcem i szansę na wyrównanie, ale spudłował, a wynik meczu dwoma celnymi wolnymi ustalił Butler.

Goran Dragić rzucił w czwartek 25 punktów, a Duncan Robinson miał 18 "oczek". Skrzydłowy tylko rzucał za trzy, wykorzystał 6 na 12 takich prób. - Jesteśmy wytrwali. To wszystko, co mogę powiedzieć, z uporem maniaka dążymy do celu - podsumowywał środkowy drużyny z Miami, Edrice Adebayo. 23-latek w drugim spotkaniu rywalizacji wywalczył 21 punktów, 10 zbiórek i cztery asysty.

W szatni Celtics wrzało, pomiędzy zawodnikami doszło do ostrej wymiany zdań. Krzyki słychać było nawet w korytarzu. Pytani o to, co działo się po meczu koszykarze z Bostonu starali się bagatelizować całe zajście. - To nic takiego - zapewniał Kemba Walker, zdobywca 25 "oczek".

- Jesteśmy sfrustrowani.. Ale to sport zespołowy. Nie powinniśmy być szczęśliwi, przegrywając 0-2. Jednak to nic niezwykłego. Po prostu rozmawialiśmy o naszej grze. Jest w porządku - dodawał Jayson Tatum, który razem z Brownem rzucili po 21 punktów.

Miami Heat mają łączny bilans 16-0 w seriach, które kiedykolwiek rozpoczynali od prowadzenia 2-0. Przed Boston Celtics bardzo trudne zadanie. Trzecie starcie zaplanowano na noc z soboty na niedzielę polskiego czasu, początek o godz. 2:30.

Wynik:

Boston Celtics - Miami Heat 101:106 (31:28, 29:19, 17:37, 24:22)
(Walker 23, Tatum 21, Brown 21, Smart 14 - Dragic 25, Adebayo 21, Robinson 18)

Stan serii: 2-0 dla Heat

Czytaj także: Sezon ledwo ruszył, a kluby już zmieniają! Oto możliwe transfery w PLK
Thriller dla Miami Heat! Wielki blok Bama Adebayo, bezlitosny Jimmy Butler 

Komentarze (0)