Miało iść już z górki. Polski Cukier Toruń, który późno rozpoczął budowę składu na sezon 2020/2021, doczekał się przylotu dwóch z trzech Amerykanów.
Gdy wydawało się, że trener Jarosław Zawadka w końcu będzie miał komfort pracy na treningach i podczas meczów okazało się, że jeden z nich jest zakażony koronawirusem!
Keyshawn Woods i Donovan Jackson w poniedziałek wylądowali w Berlinie, skąd samochodem przetransportowani zostali do Torunia. Obaj od momentu przyjazdu byli w kwarantannie oczekując na wyniki. W środę okazało się, że właściwa procedura postępowania uchroniła Polski Cukier od poważniejszych problemów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skoczył nie w Wiśle, a... do wody! Efektowne salto Karla Geigera
Kolejne badania zawodników i kierowcy, który przetransportował ich do Torunia, odbędą się w poniedziałek. Jak informuje Joachim Przybył z Gazety Pomorskiej, Amerykanin nie ma żadnych objawów, a jeżeli kolejny test da wynik negatywny to będzie mógł rozpocząć treningi z drużyną.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, jakie ryzyko wiąże się ze sprowadzaniem graczy zagranicznych. Dlatego byliśmy przygotowani na takie nieszczęścia, ale to kolejny problem, który musimy teraz pokonać. Liczę, że w przyszłym tygodniu nasz nowy zawodnik będzie już zdrowy - komentuje sytuację Piotr Barański, prezes Twardych Pierników (za pomorska.pl).
Polski Cukier sezon rozpoczął od trzech kolejnych porażek grając w mocno okrojonym i eksperymentalnym składzie. Sztab szkoleniowy czeka, aż Woods i Jackson będą gotowi do pracy. W Toruniu brakuje jeszcze środkowego Stephena Zimmermana.
Kolejny mecz w Energa Basket Lidze Twarde Pierniki rozegrają 23 września - wtedy gościć będą Legię Warszawa.
Zobacz także:
Karolak szalał, a Legia postraszyła Stelmet. Mistrz pokazał swoją siłę i nie dał się złamać
Kontuzje torpedują ekipę z Zielonej Góry. Żan Tabak szuka najlepszej opcji na wzmocnienie