Powrót na parkiety NBA będzie dla koszykarzy okazją do włączenia się w walkę z nierównościami rasowymi. Wielu z nich, zamiast nazwisk na koszulkach, będzie nosiło hasła dotyczące sprawiedliwości społecznej. Z kolei Patty Mills z San Antonio Spurs poszedł o krok dalej i zdecydował, że wszystkie zarobione w Orlando środki przekaże na organizacje "Black Lives Matter".
Rozgrywający z Australii wraz ze swoją drużyną uda się na Florydę, aby wziąć udział w restarcie zawieszonych obecnie rozgrywek. W ramach wynagrodzenia za występy w pozostałych meczach stan jego konta powiększyłby się o nieco ponad milion dolarów, ale stanie się inaczej.
31-letni zawodnik to w ostatnich latach jeden z najważniejszych rezerwowych graczy w talii Gregga Popovicha. Do momentu pauzy rozgrywek 2019/20 zapisywał na swoje konto średnio po 11,7 punktu, trafiając 38 procent swoich prób dystansowych. Do tego dokładał po 1,8 asysty i 1,6 zbiórki w niecałe 23 minuty gry.
Szanse Spurs na sukces w Orlando wydają się jednak nikłe. Wszystko ze względu na kontuzję jednego z liderów zespołu, czyli LaMarcusa Aldridge'a. Podkoszowy w czerwcu przeszedł operację barku, w związku z czym w restarcie sezonu udziału nie weźmie. W jego miejsce SAS sprowadzili wprawdzie Tylera Zellera, ale rzecz jasna nie jest to zawodnik, który byłby w stanie w 100 procentach wypełnić powstałą w składzie lukę.
Spurs guard Patty Mills says he is donating his remaining NBA salary of $1,017,818.54 in Orlando to Black Lives Matter organizations. pic.twitter.com/ugPwExNebM
— Shams Charania (@ShamsCharania) July 8, 2020
Czytaj także:
Anthony Davis gotowy do restartu NBA. "Nasze szanse na tytuł są większe po dłuższej przerwie" >>
NBA. Koszykarze żartują z posiłków na kwarantannie. "Nie ma mowy, że LeBron to je" >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny samobój z polskiej ligi