Jedyny Polak w NBA tym razem spędził na parkiecie 19 minut i wykorzystał każdą chwilę na boisku. Spisał się bardzo dobrze.
Grał krótko, ale Jeremy Sochan i tak był blisko double-double. 21-latek zdobył 12 punktów, trafiając 6 na 11 oddanych rzutów z gry i zebrał dziewięć piłek, w tym cztery w ataku. Miał też dwie asysty, dwa bloki, dwie straty i trzy faule.
ZOBACZ WIDEO: Matka legendy była w szoku. Zamiast Siódmiaka widokówkę wysłał... kolega
Dobre postawa Polaka nie przełożyła się na końcowy sukces San Antonio Spurs. Teksańczycy drugi raz w przeciągu trzech dni musieli uznać wyższość New Orleans Pelicans.
Luizjańczycy 24 lutego zwyciężyli u siebie 114:96, a teraz triumfowali też 109:103. Goście prowadzili jeszcze w końcówce 100:99, ale finisz należał do Pelicans, którzy wygrali czwartą kwartę 30:20, odwracając losy meczu.
Trey Murphy zdobył 24 punkty, a 18 oczek miał Zion Williamson. Dla Spurs 20 punktów rzucił Devin Vassell. Słaby dzień miał natomiast De'Aaron Fox, który trafił tylko 6 na 21 oddanych rzutów z gry.
Spurs doznali już 32. porażki w kampanii 2024/2025. Dla Pelicans wtorkowy triumf był dopiero piętnastym w tym sezonie.
Wynik:
New Orleans Pelicans - San Antonio Spurs 109:103 (16:30, 33:21, 30:32, 30:20)
(Murphy 24, Williamson 18, McCollum 13 - Vassell 20, Barnes 15, Fox 15)