Jego zespół miał świetny moment w styczniu. Wygrał cztery z pięciu spotkań i wskoczył do czołowej ósemki. Pomimo trudnego terminarza wydawało się, że PGE Spójnia Stargard ma play-offy na wyciągnięcie ręki. Nic bardziej mylnego. W czasie trzytygodniowej przerwy w rozgrywkach Energa Basket Ligi forma uciekła. Dwie porażki z rzędu - 65:85 ze Śląskiem Wrocław i 71:83 ze Startem Lublin sprawiły, że sytuacja stargardzian jest trudna.
- Przegraliśmy 12 punktami, ale dwie minuty do końca była różnica sześciu punktów. We Wrocławiu mecz nam nie wyszedł. Były różne powody tego. De Leon dopiero przyjechał, a Froling był nowy. Tutaj nie byliśmy zespołem, który byłby w sytuacji nie do wygrania. Cały czas byliśmy w grze, goniliśmy, ale nie jesteśmy w stanie złapać rytmu. Musimy przeanalizować to. Każdy musi wrócić do podstaw - przyznał trener Jacek Winnicki.
- Jesteśmy w trudnej sytuacji. Nie możemy po przerwie złapać rytmu. Praktycznie niewiele się zmieniło poza tym, że Harry Froling doszedł do nas. Nie jesteśmy w stanie realizować na boisku systemu, który zbudowaliśmy. To powoduje drugą porażkę z rzędu - dodał szkoleniowiec, który nie wybiega daleko w przyszłość i koncentruje się na pierwszym z trzech najbliższych wyjazdowych meczów.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: pomylił futbol z innym sportem? Piłkarz wyrzucony za absurdalny atak na rywala
W dwóch ostatnich meczach PGE Spójnia Stargard miała duże problemy ze skutecznością. Szczególnie fatalnie wyglądało to w rzutach za trzy punkty - zaledwie 8/50! Trener zwrócił jednak uwagę, że większym problemem była selekcja rzutowa.
- Wiadomo, że jak się analizuje statystyki naszą bolączką jest skuteczność. Tak, jak kiedyś oddawaliśmy 85-90 proc. dobrych rzutów, tak teraz oddajemy 40 proc. dobrych rzutów, a 60 proc. to złe rzuty, które są nieprzygotowane. Wynikają nie wiadomo, z czego. Na pewno nie z tego, nad czym pracujemy. Wracamy do obrony i popełniamy błędy - tłumaczył Jacek Winnicki.
PGE Spójnia nie ma wiele czasu na poprawę, bo przed nią seria trzech wyjazdowych spotkań. W 10 dni mogą rozstrzygnąć się losy sezonu. - W czwartek na szczęście mamy już kolejny, bardzo ważny mecz. Stal Ostrów ma taki sam bilans. Tam musimy wyjść, jakby był to mecz o wszystko. Nie możemy wybiegać za daleko w przyszłość. Trzeba skupić się tylko na czwartkowym spotkaniu, a z tego meczu wyciągnąć wnioski - wyjaśnił najlepszy strzelec ekipy z Pomorza Zachodniego w pojedynku ze Startem, Tomasz Śnieg.
- Przegraliśmy drugi bardzo ważny mecz po przerwie nie grając przede wszystkim koszykówki, którą prezentowaliśmy w styczniu. Masa błędów. Nie chciałbym wymieniać poszczególnych w obronie, czy ataku. Czas leci. Kolejny ważny mecz, a po spotkaniu ze Śląskiem Wrocław nie poprawiliśmy naszej gry - przyznał rozgrywający.
Zobacz także: Mateusz Kostrzewski: Jeszcze mamy duże szanse żeby zawalczyć o play-offy
Znakomity bilans Startu Lublin. David Dedek: Nie naprawiaj tego, co działa