- Nie usprawiedliwiamy się. Gramy i walczymy tym co mamy. Inne drużyny też mają swoje problemy. Może finansowe, może w szatni czy również z kontuzjami. To jest sport i każdy ma jakieś problemy - komentuje Igor Milicić.
McKenzie Moore, Michał Sokołowski, Shawn Jones i Jakub Karolak - to lista nieobecnych w Anwilu Włocławek. W takich okolicznościach szkoleniowiec musi sięgnąć po młodych i niedoświadczonych. W efekcie tego w Gliwicach swoje pierwsze punkty w Energa Basket Lidze zdobył Przemysław Kociszewski.
Pomimo takiej sytuacji kadrowej, Anwil nowych graczy mieć nie będzie. Nawet na kontrakt krótkoterminowy. - Nie ma mowy o takim rozwiązaniu. Czekamy, aż nasi kontuzjowani gracze wrócą. Zobaczymy, jaka sytuacja będzie za tydzień i kto zagra w Radomiu - komentuje szkoleniowiec mistrzów Polski.
ZOBACZ WIDEO: LSK bardziej prestiżowa? "Umowa z Tauronem wpłynie nie tylko na ligę, ale i na reprezentację"
Ten zwraca uwagę również na inny ważny temat, czyli trening. - W tym składzie bardzo ciężko jest nawet trenować, a musimy przecież pracować nad kondycją i taktyką. To trudny okres, ale takimi wygranymi, jak w Gliwicach, to możemy wyjść z tego tylko silniejsi - dodaje.
W ostatnim czasie z drużyną trenować zaczął Tomasz Andrzejewski. Czy jest szansa, że wskoczy do składu? - Zobaczymy co będzie. Tomek odbył z nami jeden treningi i mam nadzieję, że w przyszłości też pomoże nam w taki sposób - odpowiada Milicić.
Problemy kadrowe "Rottweilerów" w piątek chciało wykorzystać GTK. Finalnie to się jednak gliwiczanom nie udało. Anwil na finiszu pokazał więcej spokoju i doświadczenia. - To było bardzo ciężkie spotkanie dla nas. Szacunek dla moich zawodników, że w takim okrojonym składzie dali z siebie wszystko i razem wywalczyli zwycięstwo - mówi trener Anwilu.
Wąska rotacja to jedno, słaba skuteczność to druga rzecz. Włocławianie mieli 27 procent w rzutach zza łuku i 11 przestrzelonych rzutów wolnych na 31 prób. Co zatem - oprócz arcyważnej "trójki" w końcówce Szymona Szewczyka - zapewniło gościom triumf?
- W drugiej połowie zaczęliśmy kontrolować zbiórkę w obronie i ten wynik zaczął się przechylać na naszą korzyść - wyjaśnia Milicić. - To cenne zwycięstwo, budujące atmosferę i wiarę zawodników w siebie, że mogą grać na wysokim poziomie.
Zobacz także: EBL. Polski Cukier Toruń bez transferów. Jasna deklaracja Sebastiana Machowskiego