EBL. Legia i Dukes obudzili się za późno. HydroTruck "trójkami" przyklepał zwycięstwo

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Roderick Camphor
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Roderick Camphor
zdjęcie autora artykułu

Szalona pogoń Legii Warszawa bez happy endu. W Radomiu HydroTruck pokonał ekipę ze stolicy 79:76. W krytycznym momencie podopieczni Roberta Witki trafili cztery razy z dystansu.

Legia przez trzy kwarty grała praktycznie bez ataku. Pudłowali wszyscy, oprócz Keanu Pindera.

Na początku decydującej części HydroTruck prowadził nawet 60:43, ale goście zdołali wrócić - dzięki serii 17:0 (!) był remis.

Radomianie sięgnęli wtedy do swojej największej w tym sezonie broni, czyli rzutów zza łuku. Cztery trafienia z dystansu dały radomianom przewagę, której nawet znakomity w czwartej kwarcie Kahlil Dukes nie był w stanie zniwelować.

Zobacz także. To nie był wymarzony debiut Polskiego Cukru w Lidze Mistrzów. "Nawet w pełnym składzie byłoby ciężko wygrywać"

Dukes odpalił dopiero w ostatniej części, w której zdobył aż 17 "oczek". Jego "trójka" z faulem w połączeniu z tylko jednym celnym rzutem wolnym Artura Mielczarka w końcówce dała Legii szansę na dogrywkę.

ZOBACZ WIDEO Michał Pol wspomina spotkania z Kobem Bryantem. "Szanował Polaków, uwielbiał AC Milan"

Szalony rzut wziął na siebie Michał Michalak. Snajper Legii szukał przełamania, bowiem do tej pory zza linii 6,75 miał... 0/6. Trafić po raz pierwszy jednak się nie udało i radomianie mogli cieszyć się z triumfu.

Podopieczni Tane Spaseva ponownie bardzo źle weszli w mecz - w pierwszej części zdobyli zaledwie 8 punktów. Wśród gospodarzy z kolei od początku szalał Carl Lindbom, który trafiał niczym automat. To ona zakończył w czwartej kwarcie serię rywala trafiając "trójkę" z narożnika. Fin ostatecznie uzbierał 23 punkty.

Tradycyjnie jednak w końcówce rolę lidera przejął Obie Trotter - amerykański rozgrywający w końcowych minutach zdobył osiem "oczek" i dopilnował, aby radomianom nic złego na finiszu się nie stało.

Roberta Witkę  - pomimo wygranej - musi martwić kolejny mecz bez skuteczności Roda Camphor. Ten co prawda uzbierał dwucyfrowy wynik punktowy, ale miał 1/10 z dystansu, a łącznie z gry 5/16. Rzucający HydroTrucku tak naprawdę jedynie w trzeciej kwarcie pokazał swoją wartość.

Co ciekawe obie drużyny bardzo szybko zmierzą się ze sobą ponownie - będzie to bowiem podczas pierwszego ćwierćfinałowego meczu Suzuki Pucharu Polski, czyli w najbliższy czwartek 13 lutego.

Zobacz także. EBL. Kamień z serca kibiców w Starogardzie Gdańskim. Z.F Polpharma zostają z koszykarzami na kolejny sezon!

HydroTruck Radom - Legia Warszawa 79:76 (19:8, 17:23, 22:12, 21:33)

HydroTruck: Carl Lindbom 23, Obie Trotter 17, Rod Camphor 13, Marcin Piechowicz 11, Adrian Bogucki 9, Filip Zegzuła 3, Artur Mielczarek 3, Wojciech Wątroba 0, Daniel Wall 0.

Legia: Kahlil Dukes 22, Michał Michalak 16, Keanu Pinedr 14, Jakub Nizioł 13, Mariusz Konopatzki 5, Milan Milovanović 2, Adam Linowski 2, Sebastian Kowalczyk 2, Patryk Nowerski 0.

# Drużyna M Z P + - Pkt
1
22
19
3
2097
1806
41
2
22
17
5
1867
1716
39
3
22
17
5
2078
1837
39
4
22
14
8
1765
1655
36
5
20
15
5
1755
1583
35
6
22
12
10
1786
1792
34
7
22
11
11
1910
1861
33
8
22
11
11
1834
1848
33
9
22
10
12
1724
1772
32
10
22
10
12
1772
1746
32
11
21
10
11
1839
1847
31
12
22
9
13
1711
1790
31
13
22
7
15
1857
1973
29
14
22
5
17
1773
1976
27
15
23
4
19
1808
2135
27
16
22
4
18
1776
2015
26
Źródło artykułu: