Anwil - Hapoel. Milicić i Wroten zgodni: Wygrana uciekła nam z rąk

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Wroten i Milicić
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Wroten i Milicić
zdjęcie autora artykułu

To był świetny mecz w wykonaniu Anwilu. Włocławianie pokazali znakomitą koszykówkę na tle drużyny, której celem jest wygrana w Lidze Mistrzów. Mistrz Polski był o krok od pokonania Hapoelu, ale w końcówce popełnił bardzo kosztowne błędy.

Mistrzowie Polski prowadzili zażartą walkę z faworytem grupy B i jednym z kandydatów do wygrania całej Basketball Champions League.

Przez wiele minut to podopieczni Igora Milicicia prowadzili kilkoma punktami, ale w końcówce więcej zimnej krwi zachowali rywale, którzy decydujący fragment meczu wygrali 20:10.

- Przegrana końcówka w takich rozmiarach nie jest tym, czego oczekiwaliśmy. Nie tak powinno się kończyć spotkania na takim poziomie. Zabrakło odpowiedniego wysiłku, żeby zatrzymać akcje rywali. Wtedy moglibyśmy się pokusić o zwycięstwo - uważa trener Milicić.

ZOBACZ WIDEO Konrad Dąbrowski idzie w ślady ojca. Na naszych oczach rośnie olbrzymi talent

Czytaj także: Duża zmiana w PLK! Rusza "PLK Junior Program". Kluby mogą zarobić

Wtóruje mu Amerykanin Tony Wroten, który był niezwykle aktywny w środowym spotkaniu. Jeden z liderów Anwilu zdobył 28 punktów, miał sześć zbiórek i rozdał pięć asyst. - Ostatnie trzy minuty i akcje w tym fragmencie można było inaczej rozwiązać. Wygrana uciekła nam z rąk - uważa Amerykanin.

W decydujących momentach w grze Anwilu zabrakło zespołowości - nieco za dużo było indywidualnych popisów, w tym także Wrotena, który najpierw spudłował rzut spod kosza, a następnie przestrzelił z dystansu. Decyzja być może zbyt pochopna, bo koszykarz w całym meczu w sumie trafił tylko dwa na siedem takich rzutów.

Niezrozumiałą decyzję o przewinieniu na 18 sekund przed końcem meczu podjął Chris Dowe. Hapoel prowadził wtedy 101:100 i przy niecelnym rzucie Anwil miałby około 10 sekund na rozegranie akcji. Trener Milicić był zdziwiony zachowaniem Amerykanina.

- To było bardzo trudne spotkanie. Anwil pokazał, że jest bardzo mocnym zespołem. Jest tam wielu utalentowanych zawodników, którzy w pojedynkę potrafią wygrywać mecze. Dowe, Wroten, Ledo czy Jones. Ten mecz wygraliśmy dzięki świetnej ofensywie. Dobrze dzieliliśmy się piłką, mieliśmy 29 asyst, do tego byliśmy skuteczni na obwodzie - podkreśla z kolei David-Oded Kattache, szkoleniowiec Hapoelu Bank Yahav Jerozolima.

Anwil przegrał, ale pokazał, że potrafi rywalizować jak równy z równym z mocniejszymi od siebie rywalami. Do zwycięstwa zabrakło niewiele. Zadecydowały szczegóły. Trener Milicić przyznaje, że drużyna na przestrzeni ostatnich 2-3 miesięcy zrobiła ogromny progres.

- Widziałem ogień w oczach zawodników. To jest bardzo ważne. Uważam, że na tle renomowanej drużyny wypadliśmy bardzo dobrze. Pokazaliśmy ogromne zaangażowanie i jakość przeciwko rywalowi, który aspiruje do wygrania Ligi Mistrzów. Na pewno odrobiliśmy lekcję z pierwszego spotkania. Lepiej graliśmy, walczyliśmy na tablicach - przyznaje.

Anwil z bilansem 5:6 zajmuje piąte miejsce w grupie B.

Tabela grupy B:

# Drużyna M Pkt. W P + -
1.
14
25
11
3
1254
1151
2.
14
23
9
5
1093
1039
3.
14
22
8
6
1203
1132
4.
14
22
8
6
1149
1111
5.
14
20
6
8
1135
1166
6.
14
19
5
9
1212
1279
7.
14
19
5
9
1087
1171
8.
14
18
4
10
1026
1110

Czytaj także: Koszykówka. Prezes PZKosz dosadnie odpowiada na słowa Marcina Gortata. "Koszykówka ma się coraz lepiej"

Źródło artykułu: