Maszyna trenera Sebastiana Machowskiego zdecydowanie wyhamowała. To już nie jest pociąg TGV, tylko zwykły osobowy, który napotyka na swojej drodze wiele problemów.
Już w podczas meczu ze Startem Lublin (78:75), Polski Cukier Toruń miał wiele szczęścia. Na dwie minuty przed końcem przegrywał 70:73, jednak rzutem na taśmę potrafił wyrwać zwycięstwo. Potem przyszły jednak porażki z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski (72:85), Anwilem Włocławek (86:102) oraz Legią Warszawa (85:92).
- Od paru tygodni jesteśmy w dołku. Wiele drużyn mocno trenuje i poprawia swoją dyspozycję, my niestety jakby stoimy w miejscu - mówi wprost Aaron Cel.
Twarde Pierniki nie potrafią uporać się z problemami. Kontuzjowani są Kyle Weaver oraz Damian Kulig, a zastąpienie ich jest trudniejsze niż mogłoby się wydawać.
Napięty terminarz sprawia także, że torunianie nie mają czasu na poprawę swojej gry. Mankamentów jest wiele, a kluczową sprawą są teraz proste straty.
- Kiedy przeciwnik jest bardzo energetyczny, od razu trudniej jest o wygraną. Na nasze usprawiedliwienie, można powiedzieć tylko tyle, że ostatnio dużo gramy i łapie nas zmęczenie - dodaje reprezentant Polski.
Polski Cukier pozwolił Legii Warszawa rozwinąć skrzydła. Jeszcze w pierwszej połowie przewaga była po stronie torunian, jednak wynikało to ze złej skuteczności stołecznych, niż agresywnej obrony przyjezdnych. Gdy "trójki" zaczęły wpadać, gospodarze przejęli kontrolę nad spotkaniem (zobacz relację-->).
Podopieczni Machowskiego będą mieli teraz chwilę oddechu. W środę w Lidze Mistrzów zagrają jeszcze na wyjeździe z Dinamo Sassari, jednak na parkiety Energa Basket Ligi wrócą dopiero w lutym. Ich spotkania z Enea Astorią Bydgoszcz oraz Stelmetem Enea BC Zielona Góra zostały przełożone.
Zobacz także: Spory ruch w PGE Spójni. Będą kolejne zmiany. Jacek Winnicki: Szukamy podkoszowego
ZOBACZ WIDEO: Transfery. Milik i Piątek zmienią kluby już zimą? Są poważni chętni na polskich napastników