EBL. Mecz na przełamanie. Michalak pociągnie Legię czy Kolenda odrodzi się w Treflu?

Materiały prasowe / Materiały prasowe / Norbert Barczyk / Na zdjęciu: Michał Michalak
Materiały prasowe / Materiały prasowe / Norbert Barczyk / Na zdjęciu: Michał Michalak

Legia Warszawa przystępowała do sezonu 2019/2020 z wielkimi oczekiwaniami, ale o pierwszych dwóch miesiącach chciałaby jak najszybciej zapomnieć. W czwartek szansa na przełamanie z mającym serię porażek Treflem Sopot.

2 zwycięstwa i 8 porażek - takim bilansem legitymuje się Legia Warszawa po dziesięciu meczach w Energa Basket Lidze. To duży zawód. Swój wpływ na to mają kontuzje, ale nimi wszystkiego tłumaczyć nie można.

Ekipie Tane Spaseva od początku brakowało lidera, bo Isaac Sosa zupełnie się nie sprawdził. Wszystkie zmieniło się po transferze Michała Michalaka. Ten gra znakomicie i już w debiucie dał Legii przełamanie. Teraz stołeczny team ponownie jednak ma problemy.

Sam Michalak jest niemal nie do zatrzymania. Notuje średnio 23,8 punktu i 5,2 asysty. Trafia z cztery "trójki na mecz przy skuteczności 49 procent. - To niesamowity polski zawodnik - chwali go Spasev.

ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Puchar Świata w Wiśle w innym terminie? Adam Małysz zabrał głos

Zobacz także. EBL. Magister zarządzania, który uwielbia czytać książki. Michał Nowakowski rozgrywa życiowy sezon w Enea Astorii

26-latek robi co może, jednak nie jest w stanie samemu pociągnąć Legii w górę ligowej tabeli. - To nie jest zespół, nie ma charakteru i nie wie, co musi zrobić, żeby wygrać - mówił niedawno macedoński szkoleniowiec.

Problemy rodzą się m.in. z kontuzji. Sprowadzenie Michalaka czy Milana Milovanovicia miało być lekarstwem, jednak gdy ci zawodnicy doszli, inni wypadli z gry. W stolicy muszą zacisnąć zęby i szukać przełamania - w czwartek będzie do tego dobra okazja.

Trefl Sopot sezon zaczął znakomicie - wygrał 6 z 7 pierwszych meczów. Ostatnie tygodnie nie są już jednak tak udane - podopieczni Marcina Stefańskiego przegrali trzy spotkania z rzędu - każde dwucyfrową ilością punktów (średnio różnicą 16 "oczek"). Trzeba też jednak wrócić uwagę na rywali, czyli Start Lublin, BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski i Polski Cukier Toruń.

Duża fala krytyki spłynęła ostatnio na młodego Łukasza Kolendę, który wyraźnie obniżył loty względem poprzedniego sezonu. Na "jedynce" wyraźnie odstaje od Carlosa Medlocka, rzuca z fatalną skutecznością z dystansu (13 procent), a to przekłada się na złą decyzyjność. Trener Stefański potrzebuje jakości od tego gracza.

- To chłopak, który ciężko pracuje, który  jest ambitny bardzo chce. Wierzę w to, że się odbuduje. Musi zagrać dobry mecz i się odblokować. Mam nadzieję, że nastąpi to już z Legią - mówi trener sopocian.

- Nie ma przepisu o grze dwóch Polaków i starł się z dużym kandydatem do gry, jakim jest Medlock. Musi uczyć się żeby być lepszym rozgrywającym. Skończyła się juniorska koszykówka i zachwyty, gdzie mówiło się o campach NBA czy reprezentacji Polski - dodaje.

Dyspozycja wspomnianych Medlocka i Kolendy może być kluczowa w meczu przeciwko Legii. - Ostatnio naszym problemem są straty. Nasi rozgrywający dają ich za dużo strat, bo ostatnio było to prawie 10 na mecz. Musimy poprawić współczynnik strat do asyst - kończy Stefański.

Zobacz także. Energa Basket Liga. Stelmet zwycięski po raz ósmy z rzędu

Źródło artykułu: