MŚ w koszykówce. Adam Waczyński: Amerykanie podchodzili i nam gratulowali. To była przygoda życia

Materiały prasowe / Andrzej Romański / KoszKadra / Na zdjęciu: Adam Waczyński (z piłką)
Materiały prasowe / Andrzej Romański / KoszKadra / Na zdjęciu: Adam Waczyński (z piłką)

- Po ostatnim meczu wielu Amerykanów do nas podeszło i składało gratulacje. W swoim stylu mówili: "great job". To było niesamowite uczucie, bo przecież ci ludzie na co dzień występują w lidze NBA. To przygoda życia - mówi Adam Waczyński.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty (pytał i notował): Jakie to uczucie być zawodnikiem ósmej drużyny na świecie?
[/b]
Adam Waczyński, kapitan reprezentacji Polski: Trudno to opisać słowami. Na usta cisną się same najpiękniejsze stwierdzenia. To był magiczny turniej. 14 dni, które zostaną w pamięci każdego z nas. Jesteśmy dumni z tego, co pokazaliśmy w Chinach. To na pewno przygoda życia.

Który moment zapadnie panu najmocniej w pamięci?

Tych pięknych obrazków było wiele. Nie da się wyróżnić jednego momentu. Prawda jest taka, że żyliśmy od meczu do meczu. Każde spotkanie było wyjątkowe. Dobry początek z Wenezuelą, później niesamowite starcie z Chinami, w którym było mnóstwo emocji. Następnie pokonaliśmy Wybrzeże Kości Słoniowej. I ten... hitowy mecz z Rosją. Goniliśmy rywali cały mecz, by na końcu cieszyć się z wielkiego triumfu.

Myślę, że najmocniej w pamięci kibiców utkwił mecz z Chinami, w którym wygraliście nie tylko z rywalami, ale też z sędziami. Po zakończeniu spotkania dość dyplomatycznie wypowiadaliście się jednak na ten temat.

Taką przyjęliśmy strategię, choć... sędziowanie na tym turnieju było różne. Wielu zawodników i trenerów głośno wyrażało swoje niezadowolenie. Nie jesteśmy jednak wielką potęgą na świecie, dlatego my spokojnie z boku się temu przyglądaliśmy. Po cichu robiliśmy swoje, by dostać się do upragnionego ćwierćfinału.

ZOBACZ WIDEO: Serie A. Kapitalna forma Napoli! Sampdoria bez żadnych szans [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Zobacz także: MŚ w koszykówce. Duża premia dla Polaków za ćwierćfinał. Ile? 600 tysięcy? "Kwota jest znacznie większa"

Ricky Rubio mówił, że zagraliście świetny turniej. Chwalił was także trener Gregg Popovich. Takich sygnałów od innych zawodników i trenerów było więcej?

Było sporo pozytywnych reakcji. Najlepszym na to dowodem jest reakcja FIBA, która była zaskoczona naszym świetnym występem w MŚ w Chinach. Po ostatnim meczu wielu Amerykanów do nas podeszło i składało gratulacje. W swoim stylu mówili: "great job" (świetna robota - przy. red.). To było niesamowite uczucie, bo przecież ci ludzie na co dzień występują w lidze NBA. Ten obrazek na pewno zapadnie nam w pamięci.

Jak pan zapamięta starcie z gwiazdami NBA?

To wyjątkowe przeżycie. To było świetnie doświadczenie zagrać przeciwko zawodnikom NBA i zaprezentować się przed trenerami Popovichem i Kerrem.

Wasze popisy w Chinach oglądało sporo Polaków. Tutaj w kraju dało się odczuć boom na koszykówkę. Dochodziły do was takie sygnały?

Byliśmy tego świadomi, choć muszę powiedzieć, że w Chinach ten przekaz z mediów społecznościowych jest nieco utrudniony. Dużo stron jest zablokowanych, nie można wszystkiego zobaczyć. To nie zmienia faktu, że to kapitalne uczucie, iż można było poczytać artykuły o koszykówce w miejscach, w których do tej pory tę dyscyplinę sportu mocno pomijano.

Boom na koszykówkę w Polsce na dłużej?

Jestem za! Oby ten piękny sen trwa jak najdłużej. Wierzę, że dobry występ na mundialu to początek czegoś większego. Liczę, że ten piękny sport zyska uznanie wśród szerszego grona Polaków.

Igrzyska olimpijskie są w zasięgu?

To będzie piekielnie trudne zadanie, bo tylko jeden zespół z sześciu awansuje na IO do Tokio. A wiemy, że na tym turnieju będą Serbowie, Litwini, Grecy. To same najlepsze nacje koszykarskie w Europie. My jednak czujemy się silni po tym turnieju w Chinach. Znamy swoją wartość.

Zobacz także: MŚ w koszykówce. Anwil już jest mocny. Czeka na przyjazd Sokołowskiego, którym zachwyca się... Gortat

Źródło artykułu: