W trakcie pierwszej połowy Walerij Lichodiej upadł na parkiet i od razu złapał się za łydkę. Na twarzy rosyjskiego podkoszowego pojawił się spory grymas bólu.
Koszykarz parkiet opuścił przy pomocy ludzi ze sztabu medycznego Anwilu. Lichodiej brał udział w rozgrzewce przed drugą połową, ale ostatecznie na parkiecie się nie pojawił.
Trener Igor Milicić korzystał z innych zawodników, ale po meczu zapewnił, że Rosjanin nie narzeka na żadne większe dolegliwości. Ma być do jego dyspozycji w najważniejszym spotkaniu tego sezonu.
ZOBACZ WIDEO "Podsumowanie tygodnia". Polska na autostradzie do Euro 2020. Czy Jerzy Brzęczek znalazł optymalne ustawienie?
Zobacz także: Wojciech Kamiński trenerem w Bundeslidze
- Wszystko wskazuje na to, że to był tylko skurcz. Nie chcieliśmy niepotrzebnie ryzykować, mając w podświadomości, że najważniejsza część dopiero przed nami. Chcieliśmy go oszczędzić na piątkowy mecz - wyjaśnił na konferencji prasowej.
Lichodiej w tym sezonie jest jedną z ważniejszych postaci w układance Milicicia. Koszykarz wystąpił w 41 spotkaniach, w których przeciętnie notował 11 punktów i 3,4 zbiórki.
Koledzy pod jego nieobecność stanęli na wysokości zadania i doprowadzili do remisu 3:3 w finale EBL. Decydujące o mistrzostwie Polski siódme spotkanie zostanie rozegrane w piątek 14 czerwca w Arenie Toruń. Początek meczu zaplanowano na godzinę 20:00.
Zobacz także: Anwil - Polski Cukier. Ciemności w Hali Mistrzów. Finał EBL przerwany na ponad godzinę!