EBL. Polski Cukier nie panikuje. Niezrozumiałe decyzje w Stelmecie

Newspix / Piotr Matusewicz / Na zdjęciu: Igor Jovović
Newspix / Piotr Matusewicz / Na zdjęciu: Igor Jovović

- W kluczowych momentach nie panikujemy - mówi Aaron Cel. Z obozu Stelmetu Enei BC płynie kompletnie inny przekaz. - Gramy katastrofalnie - twierdzi Zeljko Sakić. Zaskakujące decyzje w trakcie meczów podejmuje także trener Igor Jovović.

Seria półfinałowa pomiędzy Polskim Cukrem i Stelmetem Eneą BC Zielona Góra ma jak na razie bardzo jednostronny przebieg. Po dwóch meczach Twarde Pierniki prowadzą 2:0 i są na dobrej drodze do awansu do wielkiego finału Energa Basket Ligi.

- Nie skaczemy z tego powodu do góry, nie popadamy w hurraoptymizm. Na razie nic nie jest jeszcze zrobione. Prowadzimy 2:0, a do wygrania serii są potrzebne trzy zwycięstwa - podkreśla Aaron Cel, podkoszowy Polskiego Cukru i reprezentacji Polski.

Torunianie pierwsze spotkanie wygrali gładko 88:77, prowadząc w pewnym momencie nawet różnicą 27 punktów. Podopieczni Dejana Mihevca na opór ze strony czterokrotnych mistrzów Polski natrafili w drugim spotkaniu.

Przez ponad 30 minut było to wyrównane starcie. Zielonogórzanie pod koniec trzeciej kwarty wyszli nawet na jednopunktowe prowadzenie, ale to było wszystko na co było ich stać tego dnia. W decydujących momentach swoją klasę pokazali torunianie, którzy pozwolili rywalom na zdobycie zaledwie ośmiu puntów w ostatniej odsłonie.

ZOBACZ WIDEO Witold Bańka zadowolony z mistrzostwa Piasta. "Ja jestem chłopak ze śląska!"

- Zagraliśmy trochę lepiej, ale to nie wystarczyło. Generalnie popełniamy dużo prostych błędów, gubimy się w kluczowych momentach. Gramy katastrofalnie - szczerze przyznaje Zeljko Sakić, skrzydłowy Stelmetu Enei BC.

Zobacz także: EBL. Rusza karuzela transferowa. Na początek trenerzy. Winnicki już podpisał. Inni czekają w kolejce

Zielonogórzanie trafili tylko 24 rzuty z gry, co jest ich drugim najgorszym wynikiem w tym sezonie. Co więcej, w rzutach za trzy punkty goście chybili 15 z 18 prób.

- Najważniejsze, że w momencie naporu Stelmetu nie spanikowaliśmy. Odparliśmy ich atak i spokojnie kontrolowaliśmy wydarzenia na parkiecie. W pierwszym meczu też mieli problemy ze skutecznością. To wynika z faktu, że dobrze bronimy. Rywale nie mają otwartych pozycji. Jesteśmy na nich świetnie przygotowani - uważa Cel.

- Moi zawodnicy zagrali dobry mecz. Spodziewaliśmy się, że Stelmet postawi wyżej poprzeczkę, ale byliśmy na to gotowi. To nie koniec serii. Stelmet ma doświadczonego szkoleniowca, który na pewno coś przygotuje. Musimy być gotowi na tak twardą walką - zaznacza trener Dejan Mihevc.

Słoweniec komplementuje swojego vis-a-vis, ale kompletnie inne głosy na jego temat dobiegają z Zielonej Góry. Kibice są podirytowani decyzjami trenera z Czarnogóry. Wypominają mu m.in. brak odpowiedniego wykorzystania Gabe'a DeVoe'a, który w drugim meczu pojawił się tylko w pierwszej połowie, mimo że dał bardzo dobrą zmianę. Na parkiecie niespodziewanie zabrakło także Michaela Humphrey'a, który w pierwszym spotkaniu zdobył osiem punktów w 12 minut, rozgrywając jeden z lepszych meczów w barwach Stelmetu Enei BC.

Trener broni się. Argumentuje, że obu zawodników blokuje... przepis o dwóch Polakach na parkiecie. - Ten przepis sprawia problemy wielu zawodnikom. Gabe faktycznie grał nieźle, ale w kluczowych momentach postawiłem na Koszarka, Zamojskiego i Sokołowskiego. Choć być może mogłem go wykorzystać na pozycji niskiego skrzydłowego - ocenia Jovović.

Teraz rywalizacja przenosi się do Zielonej Góry. Co prawda w obozie czterokrotnych mistrzów Polski wrze, ale jeszcze tli się nadzieja na odwrócenie serii, choć w tym sezonie Stelmet Enea BC przegrał z Polskim Cukrem już czterokrotnie! Nie ma co ukrywać, że lepiej muszą zacząć grać Polacy, którzy w pierwszych dwóch meczach byli kompletnie bez wyrazu - Zamojski zdobył łącznie cztery punkty, Hrycaniuk sześć, Sokołowski dziesięć.

Terminarz:

mecz 3, 22 maja (środa), godz. 17:30 - transmisja w Polsat Sport Extra
ew. mecz 4, 24 maja (piątek), godz. 17:30 - transmisja w Polsat Sport
ew. mecz 5, 27 maja (poniedziałek), godz. 17:30 - transmisja w Polsat Sport

Zobacz także: EBL. Bartłomiej Wołoszyn: Arka to nie tylko Florence i Bostic. To zespół na wielkie cele

Źródło artykułu: