W dwóch pierwszych meczach serii o brąz drużyny wymieniły się solidnymi ciosami. Teraz nie będzie już miejsca na błędy - wygrany stanie na podium i zakończy sezon z medalem mistrzostw Polski.
- Fizyczność, którą zaprezentowałyśmy w meczu u siebie będzie kluczem do zwycięstwa także w Gdyni. Musimy zacząć walkę od samego początku, bo to pozwoli nam zbudować cały mecz - przekonuje Marissa Kastanek, kapitan Ślęzy Wrocław.
W Gdynia Arka wygrała 71:52, z kolei we Wrocławiu lepsza była Ślęza, triumfując 74:57. Tym razem emocji nie powinno zabraknąć do końcowej syreny.
ZOBACZ WIDEO: Karol Świderski to "brylancik", zdobył mistrzostwo Grecji. "Miejscowi mówią na niego Swarovski"
- Myślę, że nasze drużyny są na tym samym poziomie. W sezonie zasadniczym najpierw potrzebowałyśmy dwóch dogrywek, a u siebie wygrałyśmy dwoma punktami. Teraz one pokonały nas wysoko i my je także. Zdecydowanie decydujące będzie to, kto zagra z większym zaangażowaniem, determinacją, pasją - przekonuje Kastanek. - Nie wygramy meczu w pierwszej minucie, więc trzeba zachować koncentrację przez całe spotkanie i traktować każde kolejne posiadanie jako najważniejsze.
Zobacz także. Jasmine Thomas MVP finałów Energa Basket Ligi Kobiet
Ślęza na pewno potrzebuje skutecznej Cierry Burdick oraz Eliny Dikeoulakou z meczu numer dwa, kiedy to seryjnie trafiała zza łuku i to ona rzuciła rywalki na kolana serią trzech rzutów zza łuku w trzeciej kwarcie.
Największy znak zapytania jest jednak przy Burdick. W dwóch pierwszych meczach tej serii wykorzystała zaledwie 2 z 15 rzutów z gry. Bez jej wsparcia trener Arkadiusz Rusin będzie miał duży problem w strefie podkoszowej. - Wiemy, że jesteśmy w stanie wygrać to spotkanie i nastroje w zespole są bardzo dobre - zakończyła Kastanek.
Ślęza w Trójmieście będzie chciała czwarty raz z rzędu zakończyć rozgrywki na podium. Arka z kolei ostatni raz smak medalu czuła w sezonie 2009/2010.
Arka Gdynia - Ślęza Wrocław, poniedziałek godz. 17:10