Anwil Włocławek pewnie wygrywa, ale prawdziwy sezon zaczyna w czwartek

Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Na zdjęciu: Igor Milicić z zawodnikami
Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Na zdjęciu: Igor Milicić z zawodnikami

W niedzielnym spotkaniu Anwil Włocławek pokonał w Hali Mistrzów Arged BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 84:78 i zapewnił sobie przewagę parkietu w ćwierćfinale play-off. Igor Milicić po meczu przyznał, że jego zespół dopiero teraz zaczyna sezon.

Piorunujący start Anwilu

Choć obie ekipy zaczęły nerwowo, to po kilku minutach impas przerwał zespół gospodarzy, głównie za sprawą Ivana Almeidy, który zdobył 10 punktów z rzędu bez żadnej odpowiedzi rywali. Właśnie taki początek w głównej mierze pozwolił ustawić rywalizację na dłużej, goście z Ostrowa Wielkopolskiego nie prowadzili bowiem w tym spotkaniu ani przez chwilę. Po zawodniku z Wysp Zielonego Przylądka widać, że wchodzi na bardzo wysokie obroty i w fazie play-off wszyscy koszykarze Anwilu Włocławek skorzystają na wszechstronności skrzydłowego.

- Sezon zasadniczy jest już zakończony, jesteśmy na czwartym miejscu, mogło być lepiej, ale mogło być też znacznie gorzej. Jeśli chodzi o ten mecz, to jest na pewno przedsmak play-offów, śmiem twierdzić, że coś tu nie grało do końca, były dziwne sytuacje w tym meczu. Zapominamy jednak o tym, wiemy, że ten mecz nic nie znaczy i nasz sezon zaczyna się w czwartek - mówił po spotkaniu Igor Milicić.

Czytaj także: Koniec sezonu dla Josipa Sobina. Poważne osłabienie Anwilu

Wiele osób było ciekawych jak zespół mistrzów Polski będzie wyglądał bez Josipa Sobina, który w meczu z TBV Startem Lublin nabawił się poważnej kontuzji i już raczej nie wróci do gry w tym sezonie. Włocławianie, pod nieobecność Chorwata, zaskakiwali pułapkami w defensywie i kilkukrotnie udawało im się wyprowadzać szybkie kontry.

ZOBACZ WIDEO: Kamil Grosicki trafi do Premier League? "Miał świetną rundę. Jeśli nie teraz, to kiedy?"

Powrót Michała Michalaka

W drugiej połowie na parkiet po blisko trzech miesiącach powrócił wreszcie Michał Michalak, który przed urazem piszczela był jednym z pewniejszych zawodników Rottweilerów. Niedzielny mecz pokazał, że był on głodny gry i będzie dużym wzmocnieniem na najważniejsze mecze w sezonie.

- Cieszy nas to zwycięstwo, chociażby dlatego, że graliśmy z bezpośrednim rywalem z ćwierćfinałów i zachowaliśmy przewagę parkietu w play-off. W drugiej połowie postawiliśmy twarde warunki, wypracowaliśmy przewagę, którą utrzymaliśmy do końca meczu i teraz musimy się spokojnie przygotować na tę serię, żeby kontynuować zwycięską passę - mówił po meczu Michalak.

Czytaj także: Igor Wadowski: Chcemy pokazać wszystkim, że jesteśmy prawdziwą drużyną

Grę przeciwko Arged BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski lubi najwidoczniej kapitan włocławian. Kamil Łączyński przypomniał sobie o swojej skuteczności i ponownie był bezlitosny dla rywali. 6 asyst, 7 zbiórek i 9 punktów pozwalają z optymizmem patrzeć w przyszłość.

Zawiedli byli Anwilowcy

W pewnym momencie meczu Rottweilery tak imponowały, że ich przewaga wynosiła blisko 20 punktów. Przypomnijmy, że ostrowianie potrzebowali zwycięstwa minimum ośmioma punktami do tego, aby zmagania ćwierćfinałowe rozpocząć we własnej hali. Choć z minuty na minutę przewaga włocławian topniała, to Igor Milicić pozwolił na grę wszystkim swoim zawodnikom, a w końcówce po świetnym podaniu Igora Wadowskiego swoje kolejne punkty w karierze zdobył Adam Piątek.

Więcej można było się spodziewać po koszykarzach, którzy w poprzednich latach stanowili o sile Anwilu - Michał Chyliński i Nemanja Jaramaz po przyjściu Caspera Ware'a są schowani w cieniu. Również Mateusz Kostrzewski nie mógł dla siebie znaleźć miejsca na parkiecie i spotkanie zakończył bez punktów. Najlepiej wypadł Michał Nowakowski, który latem świętował zdobycie złotego medalu z Anwilem. W niedzielę "Misiek" zdobył 9 punktów.

Obie ekipy po raz kolejny we Włocławku zagrają już w czwartek, początek serii ćwierćfinałowej o godzinie 18:15.

Źródło artykułu: