Przed meczem trener Trefla Marcin Stefański mówił, że jego zespół musi zacząć się modlić i jak widać ich modlitwy zostały wysłuchane. Na skutek porażki Miasta Szkła Krosno i zwycięstwa jego podopiecznych nadmorski zespół utrzymał się w Energa Basket Lidze.
Koszalinianie w minionym tygodniu nie trenowali z powodu zaległości w wypłatach, a przed meczem z Treflem odbyli zaledwie jeden trening. Po drużynie gospodarzy było to bardzo widoczne, bowiem AZS od samego początku był tylko tłem dla niesamowicie walczących rywali. Już w pierwszych dziesięciu minutach Trefl odskoczył na kilkanaście oczek, a w kolejnych częściach gry sukcesywnie swoją przewagę powiększał. Szczególnie udana dla sopocian była druga kwarta wygrana przez nich aż 35:19.
Podopieczni Marka Łukomskiego kompletnie nie fukcjonowali jako zespół. Akcje AZS-u opierały się na indywidualnych popisach czy to Qyntela Woodsa czy Toreya Thomasa. Trefl odpowiadał natomiast bardzo zespołowymi akcjami i w przeciwieństwie do gospodarzy znacznie szerszą rotacją. Dodatkowo drużyna z Sopotu świetnie wstrzeliła się w koszalińskie kosze, gdyż aż 19-krotnie trafiła za trzy punkty.
Kluczowa w tym meczu była determinacja. Po sopocianach widać było, że im po prostu zależy, podczas gdy gospodarze wyszli z nastawieniem żeby ten pojedynek jedynie się odbył. Trefł musial, AZS nie i było to bardzo widoczne wśród koszykarzy obydwu zespołów. Bardzo dobre zawody rozegrał ten, którego występ nie był pewny, ponieważ istniała szansa na zawieszenie go przez Komisję Dyscyplinarną - Sasa Zagorac. Skrzydłowy zanotował 18 punktów i był wyróżniająca się postacią Trefla.
Dzięki zwycięstwu sopocianie rzutem na taśmę wyprzedzili Miasto Szkła Krosno i zajęli 15. miejsce na koniec sezonu Energa Basket Ligi. AZS Koszalin uplasował się o jedno "oczko" wyżej.
AZS Koszalin - Trefl Sopot 67:102 (16:26, 19:35, 13:17, 19;24)
AZS: Fraser 13, Woods 12, Thomas 10, Bochno 10, Czujkowski 10, Jarecki 8, Brandon 4, Surmacz 0.
Trefl: Zagorac 18, Greene 13, Leończyk 13, Kolenda 11, Baker 10, Varanauskas 8, Jeszke 8, Milovanović 8, Kulka 7, Flowers 3, Śmigielski 3, Pułkotycki 0.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". VAR największym problemem współczesnej piłki? "Mecz z VAR-em i bez to dwie różne dyscypliny sportu"