Kluczowa dla losów spotkania okazała się druga kwarta wygrana przez Anwil 26:10. Włocławianie zagrali w niej bardzo agresywnie, uniemożliwiając gospodarzom to, co lubią najbardziej, a więc szybką koszykówkę oraz liczne kontrataki. Potem jedynie pewnie kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń.
Koszykarze TBV Startu Lublin przystępowali do tego spotkania z przysłowiowym nożem na gardle. Jedynie zwycięstwo pozwalało im przedłużyc nadzieję na to, co nie udało się od 2014 roku, kiedy to klub powrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej, a więc awans do fazy play-off. Dużą wagę meczu było widać wśród podopiecznych Davida Dedka od samego początku. Lublinianie nie przypominali w niczym zespołu, które potrafił w tym sezonie rozegrać wiele naprawdę imponujących meczów. W jednym z najważniejszych momentów sezonu totalnie zawiedli liderzy - Joe Thomasson oraz James Washington. Wyróżniał się Kacper Borowski, ale to było zdecydowanie za mało na dobrze dysponowany zespół Anwilu.
Mistrzowie Polski wyraźnie wyciągnęli wnioski z ostatnich porażek, bowiem tym razem przy bardzo wysokim prowadzeniu nie było mowy o momentach dekoncentracji czy rozluźnienia. Ekipa z Kujaw miała ten mecz pod kontrolą przez pełne czterdzieści minut i była po prostu lepsza. Dobre zawody rozgrywał Chase Simon, którzy wykorzystał fakt, że obrona lublinian zdecydowanie bardziej skupiła się na obronie przeciwko Ivanowi Almeidzie. Amerykański rzucający zanotował 24 "oczka" i był najpewniejszym punktem w ofensywie Anwilu.
Czytaj też: Ciąży na nich olbrzymia presja. Trefl Sopot gra o koszykarskie życie
Podopieczni Igora Milicicia zaskoczyli TBV Start bardzo agresywną postawą, którą prezentowali od samego początku. To mistzowie Polski wyglądali na zespół, który potrzebuje zwycięstwa jak tlenu, a z gospodarzy z każdą kolejną minutą wyraźnie schodziło powietrze. Gracze z Lubelszczyzny spróbowali jeszcze jednego zrywu pod koniec trzeciej kwarty, kiedy to zniwelowali stratę do Anwilu do 8 punktów. Na początku kolejnej odsłony włocławianie popisali się jednak kilkoma udanymi akcjami, czym skutecznie udaremnili jakiekolwiek próby odniesienia zwycięstwa przez TBV Start.
Wygrana Anwilu bardzo mocno przybliżyła ich do zajęcia czwartego miejsca po rundzie zasadniczej, a więc zapewnienie sobie przewagi parkietu w serii ćwierćfinałowej z Arged BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski. Ekipa z Lublina natomiast straciła nawet matematyczne szanse na awans do fazy posezonowej i z dużą dozą prawdopodobieństwa zajmie drugi sezon z rzędu, bardzo pechowe dziewiąte miejsce.
TBV Start Lublin - Anwil Włocławek 70:88 (18:20, 10:26, 30:22, 12:20)
TBV Start:
Borowski 17, Dutkiewicz 13, Washington 11, Dziemba 8, Gaddefors 5, Szymański 5, Thomasson 5, Gospodarek 3, Upson 3, Mirković 0, Pelczar 0.
Anwil:
Simon 24, Broussard 13, Ignerski 12, Sobin 10, Szewczyk 6, Almeida 6, Czyż 6, Zyskowski 5, Lichodiej 4, Łączyński 2, Wadowski 0.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Lechia kolejny raz zawiedzie w końcówce sezonu? "Wydaje mi się, że są mądrzejsi niż dwa, trzy lata temu"
Gospodarek - potraf Czytaj całość