Ślęza wierzy w cud i powrót do Wrocławia. "Wszystko jest kwestią zaangażowania"

Materiały prasowe / Materiały prasowe / Na zdjęciu: Sydney Colson
Materiały prasowe / Materiały prasowe / Na zdjęciu: Sydney Colson

Ślęza Wrocław nie ma już marginesu błędu. Chcąc zagrać w finale Energa Basket Ligi Kobiet musi wygrać dwa mecze w Gorzowie Wielkopolskim i wrócić na decydujący pojedynek do domu. - Musimy wierzyć, że jesteśmy w stanie to zrobić - mówi Sydney Colson.

Dwa pierwsze mecze tej serii należały do koszykarek InvestInTheWest Enea Gorzów Wielkopolski. Ślęza przegrywa 0:2 ale nadal liczy na to, że uda jej się odwrócić losy tych półfinałów.

- Musimy wierzyć, że jesteśmy w stanie odrobić nasze straty i wygrać oba spotkania w hali w Gorzowie. Musimy trzymać się założeń na te mecze od początku do końca, bo w weekend robiłyśmy to tylko fragmentami - mówi Sydney Colson. Amerykańska rozgrywająca gra w kratkę, a na tle Sharnee Zoll-Norman wypada po prostu bardzo blado.

Gdzie szukać pozytywu? W końcówce rundy zasadniczej wygrała w Gorzowie Wielkopolskim 69:63. - Wtedy dobrze funkcjonowała defensywa, co pozwoliło nam od samego początku zdobywać łatwe punkty - komentuje Colson. - Zatrzymałyśmy wtedy ich kontratak, a w fazie play-off pozwoliliśmy im zdecydowanie za dużo. Wszystko jest kwestią zaangażowania, powrotu do obrony oraz komunikacji.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Cudowny sezon Piątka. "Milan bardzo szybko uzależnił się od naszego napastnika"

Zobacz także. Świetny mecz Mateusza Ponitki w VTB. Rywalem był zespół Emila Rajkovicia

- Nie ma co wracać do tego spotkania - przekonuje z kolei trener Arkadiusz Rusin. - Musimy zmienić drobne, kosmetyczne rzeczy. Wszystko jest w strefie mentalnej i dyspozycji dnia - dodaje.

InvestInTheWest Enea oprócz walki z rywalkami, walczy też z kontuzjami. Julija Rytsikowa i Daria Stelmach opuściły oba pierwsze mecze, potem kontuzji stawu skokowego doznała Annamaria Prezelj, a Ariel Atkins ze wstrząsem mózgu odwieziona została do szpitala.

- Myślę, że to nam przeszkadzało w ostatnim spotkaniu. Każda kolejna kontuzja sprawiała, że zawodniczki myślały, że już jest po meczu. Rywalki dostawały wiatr w żagle. Bez znaczenia jest to, kto po stronie rywali będzie na placu. My daliśmy sobie narzucić ich styl grania. Jeśli odwrócimy tę sytuację, to jesteśmy w stanie też odwrócić losy tej serii - dodaje Rusin.

Zobacz także. Energa Basket Liga. Szokujące wieści: konflikt Mihevca z Umehem!

- Gorzów stracił kilka zawodniczek przed czy w trakcie drugiego meczu, a i tak był w stanie wygrać. Więc niezależnie od tego, kto jest na parkiecie, musimy realizować nasz plan i się go trzymać - przekonuej Colson.

Sytuacja Ślęzy jest jasna. Każda porażka oznacza koniec marzeń o mistrzostwie Polski. Wrocławianki zatem presję nałożyły na siebie ogromną. - Od początku stawka jest wysoka. Wiadomo o co gramy, tyle że w tej chwili jesteśmy w dużo trudniejszym położeniu. W play-offach każdy mecz trzeba traktować osobno. Nasza sytuacja jest jasna, ale myślę że część z nas przeżyło ją w drugą stronę i wiemy, że wszystko może się jeszcze zmienić - zakończył Rusin.

Źródło artykułu: