Dokładnie chodzi o wstąpienie do klubu 50-40-90, odnoszącego się do osiąganych skuteczności w konkretnych rubrykach - kolejno rzutów z gry, prób dystansowych oraz z linii rzutów wolnych. Do tego bardzo elitarnego grona należało dotychczas zaledwie 7 koszykarzy, ale za to z jakimi nazwiskami.
Klub ten tworzyli bowiem Larry Bird, Marc Price, Reggie Miller, Steve Nash, Dirk Nowitzki, Kevin Durant i Stephen Curry. Teraz grono to wzbogaci się dodatkowo o Malcolma Brogdona z Milwaukee Bucks. Rozgrywający lub też rzucający Kozłów nie dokończył jednak rozgrywek zasadniczych z powodu naderwania powięzi podeszwowej i opuści także na pewno w całości pierwszą rundę play-offów.
Brogdon w zakończonym już sezonie wystąpił łącznie 64 spotkaniach i wszystkie rozpoczynał w wyjściowej piątce, ciesząc się ogromnym zaufaniem trenera Mike'a Budenholzera. Średnio notował po 15,6 punktu, 4,5 zbiórki i 3,2 asysty. Jego skuteczność z gry wyniosła 50 procent, za trzy blisko 43, a z linii rzutów osobistych trafiał z 93 proc. swoich prób.
Westbrook i Green najbardziej przereklamowani? Tak twierdzą inni gracze w NBA >>
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa" #6. Liga Mistrzów, "TurboGrosik" w formie, strajk trenerów i piękne historie Lewandowskiego oraz Piątka