Zarówno dla naszych reprezentantek jak i koszykarek z Węgier był to mecz o wszystko. Ewentualna porażka podopiecznych Krzysztofa Koziorowicza większą ilością niż 10 punktów oznaczała bowiem jedno - odpadnięcie z dalszej rywalizacji i awans wtorkowych przeciwniczek.
Polki początkowo miały spore problemy z oddaniem celnego rzutu. Jednak bardzo agresywna postawa w ataku przyczyniła się do zebrania w ofensywie dwóch piłek. W końcu pierwsze punkty dla biało-czerwonych zdobyła Magdalena Leciejewska. Przez kolejne kilka minut koszykarki Koziorowicza utrzymywały się na prowadzeniu, ale wciąż bardzo blisko trzymały się Węgierki, które ożywiły się w drugiej części tej kwarty. Aktywniejsza postawa Madziarek sprawiła, że po pewnym czasie to one narzuciły swój styl gry, a następnie wyszły na prowadzenie w tym starciu. Wręcz nie do zatrzymania była Anna Vajda, która już w pierwszych 10 minutach zapisała na swoje konto...11 punktów!
Zawodniczki Ratgebera kompletnie pogubiły się na początku drugiej partii. Wykorzystały to Polki, które za sprawą Leciejewskiej i Agnieszki Skobel zbliżyły się na odległość jednego "oczka" (17:18). Jednak indolencja Madziarek była chwilowa, a przebudzenie niezwykle "bolesne" dla biało-czerwonych, bowiem przewaga w mgnieniu oka wzrosła do 9 punktów (19:28). Polki odpowiedziały jednak równie silnym ciosem. Świetnie grająca Ewelina Kobryn dała sygnał do ataku, który zakończył się zdobyciem 8 "oczek" z rzędu i tym samym na tablicy świetlnej było już tylko 27:28 dla Węgierek. W samej końcówce nasze reprezentantki spisywały się fatalnie, a rywalki skrzętnie to wykorzystały odskakując po raz kolejny (27:33).
W pierwszej połowie kapitalnie w ekipie Madziarek grał duet: Anna Vajda - Zsófia Fegyverneky. Skrzydłowa reprezentacji Węgier rzuciła 16 punktów, zaś rozgrywająca tego zespołu 10. Najskuteczniejszymi koszykarkami w naszym teamie były Kobryn i Leciejewska, które zdobyły odpowiednio 7 i 6 "oczek".
Początek trzeciej kwarty to przede wszystkim nieskuteczna gra z obu stron. Jako pierwsze przebudziły się jednak Węgierki, które powiększyły swoją przewagę aż do 10 punktów. Wydawać by się mogło, że po takim ciosie koszykarki Koziorowicza nie będą w stanie się podnieść. Ale biało-czerwone nie miały zamiaru się poddawać. Agnieszka Bibrzycka postawiła wziąć odpowiedzialność na siebie, i to ona jako pierwsza przełamała indolencję naszych reprezentantek. Polki rozpędzały się z minuty na minutę niesione swoją coraz lepszą skutecznością. Na dodatek rywalki w ofensywie spisywały się bardzo słabo. Niespełna 3 minuty przed końcem tej "ćwiartki" podopieczne Koziorowicza zdołały wyjść na pierwsze prowadzenie po bardzo długim czasie (42:41). Ostatnie słowo należało jednak do Madziarek, które dzięki celnej próbie za 2 Nory Bujdoso, odzyskały przodownictwo.
Na 10 minut przed końcem sprawa zwycięstwa i awansu pozostawała otwarta. Zawodniczki z Węgier zadały jednak kolejny - tym razem znacznie cięższy poprzednio - cios na samym początku ostatniej partii. Biało-czerwone ponownie borykały się z problemem fatalnej skuteczności. Przeciwniczki nie miały najmniejszych problemów z wykorzystaniem indolencji naszych zawodniczek. Nie pomogła nawet słowna reprymenda trenera Koziorowicza. Nic nie trwa jednak wiecznie - tak też było i tym razem. Na wagę złota były w tym spotkaniu rzuty Bibrzyckiej, która po raz kolejny otworzyła worek z punktami. Od tego momentu Polki grały lepiej, a bardzo aktywna była Skobel. Im bliżej było końca meczu tym bliżej dogonienia rywalek były nasze koszykarki, które w końcu osiągnęły swój cel nieco ponad dwie minuty przed ostatnią syreną. Polki niczym rozpędzony ekspres nie zamierzały na tym poprzestawać, wręcz przeciwnie były na fali i rewelacyjnie to wykorzystały nokautując swoje przeciwniczki. Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem biało-czerwonych 60:53.
Obie drużyny grały nieskutecznie w ataku. Obie ekipy notowały przestoje. Jednak minimalnie lepsza okazała się reprezentacja Polski. Ewelina Kobryn zdobyła najwięcej punktów dla naszej drużyny - 11. Wtórowała jej Justyna Jeziorna, która rzuciła 10 "oczek". W ekipie węgierskiej na pochwałę zasługuje występ Vajdy, która zaliczyła double-double - 18 punktów, 10 zbiórek, oraz Fegyverneky, autorki 13 "oczek".
- Chcieliśmy wygrać i zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nie ma miejsca na kalkulacje. Wyrafinowanej koszykówki nie gramy cały czas, ale była konsekwentna, rzetelna defensywa i to był klucz do zwycięstwa. Oprócz elementów technicznych najbardziej cieszy mnie odporność psychiczna całej drużyny, bo to był kolejny mecz który "wyrwaliśmy" w końcówce. Szczególne słowa uznania należą się Agnieszce Skobel, która mimo młodego wieku pokazała, że potrafi się koncentrować w ważnych momentach meczu - powiedział PAP trener Krzysztof Koziorowicz.
Polska - Węgry 60:53 (13:16, 14:17, 15:10, 18:10)
Polska: Ewelina Kobryn 11, Justyna Jeziorna 10, Agnieszka Skobel 8, Magdalena Leciejewska 7, Agnieszka Bibrzycka 7, Agata Gajda 7, Paulina Pawlak 4, Daria Mieloszyńska 4, Joanna Walich 2, Justyna Zurowska 0.
Węgry: Vajda 18, Fegyverneky 13, Honti 7, Bujdoso 6, Englert 4, Horti 3, Ujhelyi 2, Krivacevic 0, Nemeth 0, Vida 0.