Przed pojedynkiem pomiędzy TBV Startem a Kingiem, obie drużyny legitymowały się w tabeli dokładnie takim samym bilansem, mając na koncie po 4 zwycięstwa i 5 porażek. Pomimo, iż etap rozgrywek jest jeszcze wczesny, było to zatem dość istotne spotkanie zarówno dla jednych, jak i dla drugich, bowiem ich celem są play-offy, a otwarcie należy powiedzieć, że i kibice w Lublinie, i w Szczecinie początkiem sezonu w wykonaniu swoich zespołów mogą być nieco rozczarowani.
Mecz pokazał jednak, że naprzeciw siebie stanęli rywale, dysponujący zbliżonym do siebie potencjałem, ale finalnie lepiej wyszli z tego przyjezdni, dowodzeni tego dnia przede wszystkim przez litewski duet Tauras Jogėla - Martynas Sajus.
Początek był jednak wyrównany, nawet z lekkim wskazaniem na miejscowych. Podopieczni Davida Dedka przyzwoicie weszli w starcie, dzięki czemu to właśnie oni dyktowali warunki. Goście jednak raz za razem potrafili im szybko odpowiadać, przez co spotkanie było mocno wyrównane, a w samej tyko pierwszej połowie na tablicy sześć razy pojawiał się remis. Po 20 minutach nieco lepsi byli gracze Kinga, ale wynik pozostawał jak najbardziej sprawą otwartą.
Kompletnie nie zmieniła tego trzecia odsłona, w której oba zespoły rzuciły po 16 "oczek". Koszykarze ze Szczecina nie zdołali odskoczyć na większą odległość, jedynie dwukrotnie osiągając prowadzenie różnicą 6 punktów. Na więcej stać ich nie było, zatem wszystko rozstrzygnęła ostatnia kwarta. TBV Start nieco przespał jej początek, za co ostatecznie zapłacił. King dobrze wykorzystywał błędy rywali w postaci strat i złych decyzji rzutowych, co okazało się mieć kluczowe znaczenie.
Bardzo dobrze w tej części zaprezentował się wspomniany już Jogėla, który trzymał dla swojej drużyny bezpieczny dystans w postaci połowy swoich punktów. W dodatku notował je w bardzo ważnych momentach. Jedyne, na co było stać lublinian, to zmniejszenie strat w ostatnich kilkudziesięciu sekundach, ale na odwrócenie losów meczu było już za późno.
Gospodarze zaprezentowali się przed własną publicznością po prostu blado. James Washington może i zdobył 17 punktów, ale nie zachwycił. Zanotował słabą skuteczność z gry i popełnił aż 8 strat, podczas gdy cały zespół rywali miał ich 11. Ale i lider Kinga, niedzielnego wieczoru też nie zaliczy do najbardziej udanych. Paweł Kikowski był co prawda najlepszym punktującym swojej ekipy, ale celownik miał wyjątkowo rozregulowany (5/19). Sprawę załatwili jednak za niego inni.
TBV Start Lublin - King Szczecin 71:80 (19:16, 21:28, 16:16, 15:20)
TBV Start: James Washington 17, Joe Thomasson 13, Devonte Upson 12, Kacper Borowski 7, Uros Mirković 7, Wojciech Czerlonko 4, Michael Gospodarek 4, Marcin Dutkiewicz 3, Mateusz Dziemba 3, Roman Szymański 1, Anton Gaddefors 0.
King: Paweł Kikowski 16, Tauras Jogėla 14, Martynas Sajus 14, Martynas Paliukenas 12, Jakub Schenk 8, Łukasz Diduszko 7, Mateusz Bartosz 6, Kaspars Vecvagars 3.
# | Drużyna | M | Z | P | + | - | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia | 30 | 25 | 5 | 2575 | 2393 | 55 |
2 | Arriva Polski Cukier Toruń | 30 | 24 | 6 | 2678 | 2413 | 54 |
3 | Enea Stelmet Zastal Zielona Góra | 30 | 24 | 6 | 2707 | 2410 | 54 |
4 | Anwil Włocławek | 30 | 22 | 8 | 2728 | 2460 | 52 |
5 | Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski | 30 | 20 | 10 | 2577 | 2344 | 50 |
6 | MKS Dąbrowa Górnicza | 30 | 17 | 13 | 2501 | 2514 | 47 |
7 | King Szczecin | 30 | 15 | 15 | 2565 | 2527 | 45 |
8 | Legia Warszawa | 30 | 15 | 15 | 2369 | 2396 | 45 |
9 | SKS Starogard Gdański | 30 | 13 | 17 | 2711 | 2744 | 43 |
10 | Polski Cukier Start Lublin | 30 | 13 | 17 | 2514 | 2525 | 43 |
11 | HydroTruck Radom | 30 | 11 | 19 | 2348 | 2543 | 41 |
12 | Tauron GTK Gliwice | 30 | 11 | 19 | 2468 | 2669 | 41 |
13 | PGE Spójnia Stargard | 30 | 9 | 21 | 2357 | 2551 | 39 |
14 | AZS Koszalin | 30 | 8 | 22 | 2421 | 2655 | 38 |
15 | Trefl Sopot | 30 | 7 | 23 | 2493 | 2598 | 37 |
16 | Miasto Szkła Krosno | 30 | 6 | 24 | 2438 | 2708 | 36 |
ZOBACZ WIDEO: Kubica popełnił duży błąd? Włodzimierz Zientarski: Wszyscy na tym ucierpieli