[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Trudno było pana namówić na powrót do reprezentacji?[/b]
Łukasz Koszarek, zawodnik reprezentacji Polski i kapitan Stelmetu Enei BC: Nie. Rozmawiałem wcześniej z trenerem Taylorem i mieliśmy jasne ustalenia, że jeśli zajdzie taka potrzeba, to przyjadę na zgrupowanie reprezentacji. Kontuzja Kamila Łączyńskiego sprawiła, że kadra potrzebowała doświadczonego rozgrywającego. Ustaliliśmy, że przyjadę i pomogę.
To powrót na dłużej?
Rozmowa dotyczyła jak na razie tylko tego okienka, a nie dalszej przyszłości. Ona zależy od tego, jak będzie wyglądała nasza sytuacja i od zdrowia innych.
Czy fakt, że do awansu do MŚ brakuje niewiele pomógł podjąć decyzję o powrocie?
Na pewno. Nie jest wielką tajemnicą, że im bliżej awansu do MŚ, tym trener Taylor chce mocniej postawić na bardziej doświadczonych zawodników. Nie ma czasu na wprowadzenie nowych koszykarzy. Trzeba grać sprawdzonymi kartami.
Widzi pan w roli swojego następcy Łukasza Kolendę?
Jest trochę innym graczem ode mnie. To bardzo ofensywny zawodnik. Potrafi rzucić, minąć rywala. Myślę, że on będzie w przyszłości bardziej combo-guardem niż typowym rozgrywającym, ale na pewno polska koszykówka takiego gracza potrzebuje. Wiadomo, że teraz jest w nieco gorszej formie, tak jak cały zespół Trefla, który wpadł w dołek. Ciężko się gra przy bilansie 1:7.
Mam wrażenie, że w tym sezonie oglądamy nieco inną wersję Łukasza Koszarka. Znacznie częściej pan podaje, kreuje pozycje kolegom, niż sam rzuca i zdobywa punkty. Tak faktycznie jest?
To zależy od meczu. Są takie spotkania, w których drużyna potrzebuje moich punktów. Wtedy jestem aktywniejszy pod względem rzutowym, ale generalnie tendencja jest taka, że odpowiedzialność za drużynę powinni przejmować inni zawodnicy. Ja już mam 34 lata. To czas, żeby w Stelmecie Enei BC wykreowali się nowi liderzy.
Pierwszy raz w historii Stelmetu Enei BC nie jest pan graczem pierwszopiątkowym. Ustąpił pan miejsca Markelowi Starksowi. To problem dla pana, że trener Jovović postawił na Amerykanina?
Nie mam z tym żadnego problemu. Koszykówka nie jest sportem, w którym dzielimy graczy na tych podstawowych i rezerwowych. Tak jak to ma miejsce w piłce nożnej. Wiadomo, że notuję lepsze i gorsze mecze, ale generalnie zaczynanie spotkań na ławce nieco ułatwia mi życie, bo mam przegląd sytuacji na parkiecie po kilku minutach. Widzę, jak rywale się prezentują.
Jak wygląda łączenie gry w Energa Basket Lidze i w lidze VTB?
Na razie trudno to ocenić, bo mieliśmy jeden daleki wyjazd. To "najgorsze" dopiero przed nami. A warto przy okazji wspomnieć, że Arka i Anwil skończą grę w pucharach w ciągu jednego bądź dwóch miesięcy, a my ostatni mecz w lidze VTB rozegramy... pod koniec kwietnia. To może być pewien problem. Inni skupią się tylko na meczach w polskiej lidze, a nas będą czekać dalekie podróże. Mimo wszystko cel na ten sezon jest jasno określony: odzyskanie mistrzostwa Polski.
Grudzień miesiącem prawdy?
Tak. To będzie bardzo trudny miesiąc. Rozegramy aż osiem spotkań. I to nie z byle kim. Naszymi rywalami będą m.in. Polski Cukier, Chimki, Lokomotiv czy Anwil. Dużo dowiemy się o naszej drużynie po tych spotkaniach.
Jak pan ocenia występy w lidze VTB? Warto było przystąpić do tych rozgrywek?
Tak. To ciekawe doświadczenie. Powiem szczerze, że jeszcze nigdy w swojej karierze nie grałem w tak fizycznej lidze. Nawet w Eurolidze nie było tak ciężko pod tym względem. Rosyjscy koszykarze może za wielkiego talentu nie mają, ale są bardzo wyskakani i wyżyłowani.
W PLK można mówić o TOP 4 czy jednak TOP 5, uwzględniając BM Slam Stal?
(chwila zastanowienia) Czy są gotowi na medale? Myślę, że trochę im jeszcze brakuje, aczkolwiek nikt nie będzie chciał na nich trafić w fazie play-off. To będzie groźny przeciwnik. Warto wrócić pamięcią do zeszłego sezonu, w którym zaczęło im świetnie iść dopiero od drugiej rundy. Wygrali wiele meczów, otarli się o mistrzostwo. Niewiele im zabrakło. Niewykluczone, że podobny scenariusz będzie w tym sezonie.
ZOBACZ WIDEO Roberto Carlos w Warszawie w nowej roli. Sędziował zawody we freestyle'u