Rosyjski skrzydłowy na europejskim rynku nie jest postacią anonimową. Walerij Lichodej może pochwalić się bogatym CV - występował w najlepszych rosyjskich klubach: CSKA, Lokomotiv, Uniks czy Chimki.
W 2017 roku po raz pierwszy w karierze zdecydował się opuścić ojczyznę. Podpisał kontrakt na Litwie, jego pracodawcą został BC Nevezis. W lutym przeniósł się do Włoch, podpisał umowę z Orlandiną Basket, w której był jedną z czołowych postaci.
Teraz zagra w Anwilu Włocławek, z którym związał się rocznym kontraktem. Rosjanin jest szóstym nowym zawodnikiem w zespole mistrza Polski. Wcześniej do klubu trafili: Mateusz Kostrzewski (przyszedł z BM Slam Stali), Michał Michalak (Tecnyconta Saragossa), Nikola Marković (BM Slam Stal), Jakub Parzeński (MKS Dąbrowa Górnicza), Luis David Montero (El Million Yireh).
Zobacz także: Szukasz Polaka? Oto lista, są "głośne" nazwiska
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Dlaczego wybrał pan Anwil?
Walerij Lichodej, nowy skrzydłowy Anwilu Włocławek: Anwil ma wielkie ambicje i plany. To mnie skusiło. Nie ukrywam, że kocham wyzwania. Klub będzie bronił mistrzostwa, zagra w Lidze Mistrzów. Jest o co grać. Już nie mogę się doczekać.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Oszałamiająca żona Douglasa Costy
Czy to oznacza, że trener Milicić nie musiał pana długo namawiać?
To trener z wielkimi ambicjami. Igor Milicić zadzwonił do mnie, przedstawił swoją wizję i... szybko doszliśmy do porozumienia. To była bardzo merytoryczna dyskusja. Rozmawialiśmy na temat systemu i zagrywkach. Po tej rozmowie wiem, jaką rolę będę pełnił w zespole. Teraz wszystko zależy ode mnie. Chcę być ważną częścią drużyny.
Rzut z dystansu to pana największa broń?
Wiem, że wielu tak o mnie mówi, ale proszę mi wierzyć, że to nie wszystko. Pomogę w walce na zbiórkach, potrafię grać agresywnie w obronie, umiem też na różne sposoby zdobywać punkty. A i jeszcze jedno... jestem doświadczonym zawodnikiem. Sporo już widziałem w życiu. Wiem, jak ważna jest atmosfera w zespole. Musimy od tego zacząć.
Grał pan w najlepszych rosyjskich klubach. Który okres wspomina pan najlepiej?
Najlepiej wspominam pobyt w Spartaku i Lokomitivie. W tym pierwszym klubie byłem liderem zespołu, najlepszym zawodnikiem. To był bardzo udany sezon. Z kolei w Lokomotivie miałem świetny czas w Eurolidze. Byłem najlepszym strzelcem z dystansu w fazie zasadniczej. To było duże wyróżnienie.
Dlaczego przed rokiem zdecydował się pan opuścić Rosję?
Denerwowało mnie siedzenie na ławce, zależało mi na grze. Prawda jest taka, że jak siedzisz na ławce, to wszyscy o tobie zapominają. Poza tym chciałem coś zmienić w swoim życiu. Szukałem nowych wyzwań.
Pobyt na Litwie nie trwał długo.
To prawda. Spędziłem tam zaledwie kilka miesięcy. Szczerze? Nie był to najlepszy okres, na Litwie było tam bardzo nudno. Pojechałem do Włoch. Tam poziom stał na wyższym poziomie, ale moja drużyna miała sporo problemów. Wszyscy o tym wiedzą, ale ja ze swojej decyzji jestem zadowolony. Podobnie jak teraz. Wszyscy moi przyjaciele mówią, że dokonałem właściwego wyboru.
Fiodor Dmitriew, Rosjanin, który grał kiedyś w Anwilu, też tak powiedział?
Dobrze się znamy, bo graliśmy razem w Triumphie. Wysłałem mu sms-a, ale jeszcze mi nie odpisał.