Sezon 2017/2018 był bardzo dobry w wykonaniu TBV Startu Lublin. Za relatywnie nieduże pieniądze zbudowano drużynę, która była groźna dla czołowych zespołów w Energa Basket Lidze. Trafiono z Amerykanami: James Washington, Chavaughn Lewis i Darryl Reynolds, swoje dokładali Polacy, a pod koszem dużo dobrego robił doświadczony Uros Mirkovic.
Zespołowi Davida Dedka zabrakło jednego zwycięstwa do awansu do upragnionej fazy play-off. - W porównaniu z poprzednim sezonem, zrobiliśmy duży krok do przodu - cieszy się słoweński szkoleniowiec TBV Startu.
Lublinianie nie marnują czasu i szybko zabrali się za budowę nowego zespołu. Hasłem przewodnim ma być "ewolucja", a nie "rewolucja". W drużynie zostanie większość zawodników z obecnego sezonu, mają pojawić się 2-3 nowe postacie.
Klub w środę poinformował o przedłużeniu umów z Mateuszem Dziembą i Urosem Mirkoviciem. Obaj podpisali roczne kontrakty. Ten pierwszy w zespole występuje od 2016 roku, z kolei Mirkovic do Lublina trafił przed rokiem.
- Obie strony były zainteresowane przedłużeniem umowy, więc nie widzę powodów, by coś zmieniać jeśli wszystko dobrze funkcjonuje - wyjaśnił Dziemba.
- Lepiej zostać tam, gdzie ludzie cię już kojarzą i nie musisz startować od zera. Poza tym, mam już trochę lat. Chciałem zostać w TBV Starcie, bo zrobiła się tu dobra atmosfera. Wydaje mi się, że następny sezon będzie jeszcze lepszy - uważa Mirković, który średnio notował 8,9 punktu i 4,5 zbiórki na mecz.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #21. Cała Europa to wie - Piotr Zieliński będzie wielki. "Imponuje mi"
Ps. Rozumiem, że Mirkowic będzie grał wkrótce z polskim paszportem, to tym lepiej.