Steve Clifford trenerem Charlotte Hornets był przez pięć sezonów. Czara goryczy Michaela Jordana, właściciela klubu, w końcu się jednak przelała. Rozczarowujący bilans (36-46) i po raz kolejny brak awansu do fazy play-off spowodował, że 56-letni szkoleniowiec musi się pożegnać z posadą coacha Szerszeni.
Po tym jak w niedzielę nowym GM-em klubu został Mitch Kupchak, otrzymał on od MJ'a pełną autonomię w kwestiach organizacyjnych, wobec czego można mniemać, że była to raczej jego decyzja niżeli żywej legendy NBA. Clifforda wymienia się już jednak jako jednego z kandydatów do objęcia posady trenera w Knicks, Magic, Suns lub Grizzlies, czyli w klubach, które są na etapie poszukiwania nowych sztabów szkoleniowych.
Łączny bilans Clifforda w Hornets wyniósł 196-214. W środowisku uważany jest on za człowieka, który buduje silne relacje ze swoimi podopiecznymi. W superlatywach wypowiadał się o nim lider Szerszeni, Kemba Walker. - Był świetny od samego początku. Był dla mnie dobrym opiekunem, bardzo mnie motywował i wprowadził na inny poziom. Uwielbiam go zarówno jako trenera, jak i człowieka - stwierdził. Takie słowa powodują, że 56-latek o kontynuację pracy w NBA martwić się raczej nie musi.
ZOBACZ WIDEO Ronaldo znów trafił. Atletico nie dało się ograć w derbach [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]